Mafia
Data: 13.08.2018,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Jacek ze sterczącym, Źródło: Fikumiku
... spytał głos. - Luca Terello W słuchawce zapanowało milczenie, po którym Luca usłyszał wesoły i pewny siebie głos Dantego Mannare: - Słucham, Luca? Dowiedziałeś się czegoś? - Tak. Musimy się spotkać jutro o 10 rano. Weź dla mnie sto tysięcy dolców. - Dobra. Bądź o 10 w tym miejscu, w którym ostatnio się rozstaliśmy. Luca odłożył słuchawkę. Wrócił do domu i położył się spać na kanapie. Giulia, która wiecznie była na niego napalona, próbowała go zaciągnąć do swojej sypialni, ale powiedział jej, że musi się wyspać, bo jutro czeka go ciężki dzień. Mimo, iż położył się wcześnie, to z nerwów przed jutrem nie mógł bardzo długo zasnąć. * * * Równo o 10 Luca przyjechał na umówione miejsce, gdzie czekał już na niego samochód z trzema ludźmi w środku. Wsiadł, został przeszukany, zabrano mu pistolet, i zawieziono go w miejsce, gdzie czekał na niego Dante Mannare. Mężczyźni przyjaźnie podali sobie ręce, zapalili cygara i Luca spytał: - Masz dla mnie sto tysięcy? - Na razie połowa – odpowiedział Mannare, podając mu torbę z pieniędzmi – druga połowa będzie, jak upewnię się, że mnie nie oszukujesz. - Nie śmiałbym, panie Mannare. Luca wziął torbę i podał Dantemu adres, pod którym ukrywał się pan Fernazzi razem z pięcioma swoimi najważniejszymi ludźmi. Zaproponował też, że wprowadzi tam ludzi Mannarego, ponieważ jest umówiony z Fernazzim w południe. Po omówieniu wszystkiego Luca odjechał. Zatrzymał się na pewnej polanie, i siedząc w samochodzie palił bez przerwy papierosy, gdyż zżerały go ...
... nerwy. Była godzina 11, miał jeszcze godzinę, nim będzie musiał pojawić się w kryjówce swojego szefa. Dzień był dość zimny i pochmurny. O określonej porze Luca ruszył w stronę Villabate. Paolo Fernazzi wraz z pięcioma swoimi ludźmi ukrywał się w pewnej kamienicy w Villabate. O godzinie 11 do tej kamienicy zaczęli się schodzić różni obcy mężczyźni, ucharakteryzowani na wieśniaków i na zwykłych mieszkańców. Co parę minut do środka wchodził kolejny mężczyzna. Wchodzili oni do kamienicy, po czym udawali się na najwyższe piętro, gdzie nie było żadnych mieszkań, i tam czekali. O godzinie 11.55 dołączył do nich ostatni mężczyzna. Było ich teraz dziesięciu. Równo o 12 zeszli, tak jak było umówione, na drugie piętro. Chwilę potem zobaczyli wchodzącego po schodach Lucę Terello, który mijając ich, kiwnął porozumiewawczo głową. Udał się pod drzwi z numerem cztery i zapukał w umówiony sposób. Dziesięciu ludzi stało niedaleko, lecz tak, by nie można było ich dostrzec przez wizjer. Drzwi otworzyły się i stanął w nich sam Paolo Fernazzi. - Witaj, Luca – powiedział przyjaźnie. Luca, któremu zrobiło się żal jego szefa, popatrzył na niego z przykrością i powiedział smutno: - Przepraszam, don Fernazzi. To były ostatnie słowa, jakie Paolo Fernazzi usłyszał w życiu, bowiem w następnej sekundzie jeden z dziesięciu czekających obok gangsterów wyszedł z ukrycia i strzelił mu w głowę. Luca usłyszał tylko ciche „klik”, gdyż pistolet miał założony tłumik. Paolo Fernazzi upadł na ziemię, a dziesięciu ludzi ...