1. Sanatorium. Marta u chrześniaka


    Data: 14.08.2018, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24

    ... własność…
    
    Drugi kończy jeszcze szybciej. Zostawia spermę w moich ustach.
    
    Trzeci jest agresywny. Chwyta mnie za głowę i posuwa moją buzię jak cipę. Na koniec spuszcza się mi na twarz! zachlapuje mi okulary… włosy…
    
    Czuję się taka zbrukana, gdy wracam stamtąd. Wydaje mi się, że wszyscy mężczyźni, widząc moją poplamioną bluzeczkę i spódnicę, wiedzą doskonale, co mnie spotkało.
    
    Nocuję w sanatoryjnym pokoju dla gości. Już leżę w łóżku, gotowa do zaśnięcia, w mej seksownej koszulce, gdy słychać chrobotanie klucza w zamku! Udaję, że śpię, gdy ktoś wsuwa się pod kołdrę.
    
    -Nie śpisz ślicznotko? – szepcze dyrektor. Mimo, że opieram się i protestuję, on zaczyna mnie obmacywać. Delektuje się moimi kształtami, sapiąc przy tym niemiłosiernie. Obściskuje mi tyłek… maca moje uda…
    
    Zupełnie nie wiem jak się zachować… Czy wołać pomocy? Czy tylko mu się opierać? Sytuacja niezmiernie mnie podnieca…
    
    Łapie mnie za cycki!
    
    -Jak tylko cię zobaczyłem, od razu chciałem wymiętosić twoje doje…
    
    Robił to jak napalony gówniarz. Ściskał mi je mocno, aż pojękiwałam.
    
    Nie przepuścił też mojemu najintymniejszemu miejscu. Zmacał mnie tam brutalnie.
    
    -Wiedziałem, że będę cię miał. Wyrucham cię tak, że popamiętasz do końca życia!
    
    Mój opór na nic się nie zdał. Posiadł mnie ostro. Poczułam się jak zdobycz. Jego pchnięcia były tak potężne, że myślałam, że wysłużone łóżko rozleci się pod ich wpływem. Moje jęki na pewno było słychać za ścianą. Co najwyraźniej go rajcowało.
    
    Na koniec, bez ostrzeżenia skończył we mnie…
    
    Czułam się potwornie wykorzystana, ale też miałam poczucie, że to wszystko dla Maksa.
    
    Drugi dzień pozbawił mnie złudzeń. Ani dyrektor, ani chłopcy, nie kiwnęli palcem, żeby pomóc Maksymilianowi.
«123»