1. Testament 15


    Data: 22.08.2018, Autor: Popek, Źródło: Lol24

    ... bukiet bzów. Odsunęła trochę krzesło, jednak na niewiele to się zdało. Rozejrzała się po lokalu. Do tej pory zajmowała się swoimi przemyśleniami, teraz zauważyła, że przy stoliku pod ścianą, odwrócony plecami do reszty sali, siedzi ktoś znajomy.
    
    Stosunkowo jasne, przystrzyżone po bokach włosy, szerokie ramiona, to na pewno on... Zastanawiała się, czy zdradzić swoją obecność, czy po prostu zapłacić i wyjść. Postawiła na to pierwsze. Poczekała kilka minut, na wypadek, gdyby z kimś się umówił. Kiedy jednak nic się nie wydarzyło, a ładna kelnerka, dolała mu drugi raz kawy, Anna zebrała się na odwagę i podeszła.
    
    Bruno wyglądał na zaskoczonego. Zamrugał kilka razy oczami, jakby dopiero się budził. Faktycznie, miał zaczerwienione oczy, a na zielonym podkoszulku widniało kilka małych plamek i zagnieceń. Szybko się pozbierał i odsłonił szereg białych zębów. Znów był dawnym Brunem, o łobuzerskim spojrzeniu.
    
    - Siadaj, już ci wybaczyłem.
    
    Wyglądała na zaskoczoną, więc wyjaśnił:
    
    - No, tamten sobotni nalot, kiedy tkwiłem po same jaja w Tamarze, jak weszłaś.
    
    Zaczerwieniła się, na to nieoczekiwane wyznanie, co jeszcze bardziej rozbawiło mężczyznę.
    
    - No nie, rumienisz się jak pensjonarka, nie poznaję cię siostra.
    
    To był cały on. Bezwstydny i czarujący w paskudny sposób. Nie dziwiła się Tami, że straciła dla niego głowę. Typ Piotrusia Pana, często pociąga pewien rodzaj kobiet.
    
    - Ostatnio sporo się zmieniło.- skwitowała.
    
    - Żebyś wiedziała... Przykro mi z powodu ...
    ... szwagra. Na pogrzebie nie chciałem wam przeszkadzać...
    
    - Byłeś tam?
    
    - Pewnie, przecież swego czasu, nawet ja przyjaźniłem się z tym palantem, Panie świeć nad jego duszą. Poza tym Marcin, jest jak brat.
    
    - To dość dwuznaczne określenie.
    
    - Chyba masz rację.- upił łyka kawy.- Policja już coś wie?
    
    - Podobno nie.
    
    - Standard, ten kto to zrobił, powinien gnić już w więzieniu. Krystian był jaki był, ale nikt nie zasługuje na taki koniec.
    
    Anka, niespokojnie poruszyła się na krześle. Bruno wpatrywał się w swoje paznokcie, spod których zaczął coś wydłubywać.
    
    - Nie obraź się, ale wyglądasz „wczorajszo”, balowałeś?
    
    - Ty za to świeżo jak poranek. Chciałbym balować, ale tym razem to coś innego.
    
    Uniosła brwi.
    
    - Tamara mnie wywaliła.
    
    - Co?!- Ankę zamurowało. Spodziewałaby się wszystkiego, ale nie tego, że Tami zrezygnowała z Bruna. Miała na jego punkcie obsesję.
    
    - Też byłem zdziwiony. Najgorsze, że niczego specjalnego nie zrobiłem. Owszem, mięliśmy częste kryzysy, ale wczoraj dosłownie wpadła w jakąś furię i kazała mi się wynosić.
    
    - Przykre.
    
    - Trochę tak. Z drugiej strony, chyba powoli oboje zaczynaliśmy rozumieć, że to, co nas łączy, to raczej przywiązanie i wspólna przeszłość. Miłość wygasła już dawno.- poszukał jej dłoni. Wyglądał teraz na przybitego. Zmierzwiła mu włosy.
    
    - Nie marz się. Zrobisz teraz to, co lubiłeś najbardziej.
    
    - To znaczy?
    
    - Pójdziesz na miasto i wyrwiesz jakąś dupę. Później kolejną i tak dalej, aż w końcu znajdziesz ...