1. Od szantażu do miłości 11.


    Data: 16.09.2018, Kategorie: Dojrzałe Autor: Radek, Źródło: Fikumiku

    Po krótkim śnie w domu rodziców Anki wyjechałem w drogę powrotną i pojechałem prosto do pracy. W robocie byłem przed 9.30,ale szef widząc że zasypiam jak tylko przysiądę gdzieś na boku i po 12 puścił mnie do domu. W domu wziąłem kąpiel ale nie mogłem zasnąć bo ciągle myślałem o Ance i raz byłem szczęśliwy,że mogłem jej pomóc i poznać jej rodziców ( widziałem ich wcześniej 2 razy ale ostatni raz 8 lat temu i nie zamieniłem z nimi wtedy żadnego słowa),a potem znowu się zasmucałem kiedy uzmysławiałem sobie,że nie wiem jak długo ona tam zostanie i przez to nie będę jej widywał aż w końcu usnąłem. W czwartek było trochę roboty i chociaż nie chciało mi się to zostałem dłużej bo jak coś potrzebowałem to szef zawsze szedł mi na rękę . Do domu wróciłem przed 18 i kiedy po kolacji zastanawiałem się czy nie położyć się wcześniej to ktoś zadzwonił do moich drzwi. Okazało się,że był to p.Sławek który przyszedł mi podziękować,że pomogłem jego żonie i zapytać się ile jest mi winien. Powiedziałem,że nic nie są mi winni bo oni też nie raz mi pomagali,a więc nie ma o czym mówić tym bardziej że z chęcią pojechałem bo nigdy nie byłem w tamtych rejonach. Potem zapytał się czy może mieć do mnie jeszcze jedną prośbę,powiedziałem żeby mówił o co chodzi a jak będę mógł to owszem pomogę. Pan Sławek poprawił się na fotelu i zaczął mówić; -" Słuchaj chciałbym ciebie prosić żebyś zawiózł mnie do teściów i potem przywiózł mnie razem z Anką". -" Nie ma sprawy"._ szybko odpowiedziałem szczęśliwy,że znowu ...
    ... tam pojadę i potem dodałem; -" Tylko ja w sobotę pracuję,a więc mogę jechać po obiedzie". -" To nawet dobrze,pojechalibyśmy w niedzielę". -" Nie moja sprawa p.Sławku,ale nie widzę entuzjazmu u pana,że musi pan tam jechać". -" Masz rację,nie przepadam za teściami zresztą ze wzajemnością.Tylko nie mów o tym mojej żonie". -"Jasna sprawa,ale to chyba normalne bo u mnie w robocie to prawie wszyscy narzekają na teściów". _ p.Sławek uśmiechnął się wstając z fotela i powiedział; -" To dokładnie umówimy się w sobotę.Jak wrócisz z pracy to wejdź do mnie". _ i wyszedł; W sobotę po obiedzie wszedłem do niego i umówiliśmy się,że wyjedziemy o 8.30 w niedzielę a do tego sąsiad powiedział mi,że teściom powiedział,że popsuł mu się samochód i dlatego ja mnie poprosił o pomoc i jakby co to prosi mnie o potwierdzenie tego małego kłamstwa jak będziemy u jego teściów. Wyjechaliśmy przed 8.30 i rozmawiając o sporcie dojechaliśmy na miejsce w samo południe gdzie zostałem bardzo serdecznie przywitany przez rodziców Anki. Poznałem też mojego imiennika,brata Anki który wyszedł już ze szpitala i jego żonę Marzenę z którymi po kilku słowach z jego inicjatywy przeszedłem na ty.Obiad był bardzo dobry i miło przy nim gawędziliśmy, chociaż niekiedy głupio się czułem jak co chwila rodzice Anki mnie wychwalali mówiąc,że moja mama na pewno jest dumna zemnie patrząc na mnie z góry. Starałem się przebić przez te pochwały mówiąc,że cieszę się że w jakiś sposób mogę się od wdzięczyć pani Ani i panu Sławkowi za to,że ...
«123»