1. irish pub


    Data: 08.10.2018, Kategorie: Klasycznie Autor: majkel, Źródło: Fikumiku

    Irish Pub był irlandzki tylko z nazwy. Piwa były z Polski, podobnie jak obsługa i klienci. Ale gdzieś ktoś kiedyś zadecydował o tym, żeby go nazwać irlandzkim i tak już zostało. Kilka stolików gdzie można usiąść i pogadać ze znajomymi, szeroki drewniany bar z wysokimi barowymi krzesełkami i znudzony życiem barman w średnim wieku. Stonowana muzyka dżezowa i skromne oświetlenie sprawiały że była to popularna miejscówka na pierwsze randki. Dzisiaj jednak było inaczej; dzisiaj jedyną osobą w knajpie była Monika. No i barman, on jest tutaj zawsze. Dochodziła jedenasta i normalnie barman dawno już by powiedział klientowi że czas iść do domu, ale nie dzisiaj. Dzisiaj jego jedynym klientem była bardzo atrakcyjna osóbka, więc nie miał nic przeciwko temu żeby tutaj jeszcze zostać. Monika nie miała złudzeń, że Andrzej się już nie pojawi. Był godzinę spóźniony. Była głodna i zawiedziona. Andrzej wydawał się był kimś specjalnym a nie kimś kto ją wystawi do wiatru. Szykowała się na to spotkanie kilka godzin. Najpierw była kąpiel i golenie nóżek. Kiedy goliła cipeczkę wyobrażała sobie jakby to było gdyby Andrzej ją lizał. Po kąpieli pomalowała paznokcie u rąk i nóg na krwistoczerwony. Długo dobierała odpowiednią bieliznę. Przeglądając się w lustrze wiedziała że jest seksi. Krótka spódniczka i biała koszula. Czarne szpilki - tak bardzo niewygodne, ale co tam. Dla niego wszytko. A on nie przyszedł. Westchnęła, wyciągnęła telefon i zaczęła pisać kolejną wiadomość. Wtedy właśnie otworzyły się ...
    ... drzwi i wszedł on. Karol. Szczupły, przystojny brunet w ciemnym garniturze zamknął za sobą drzwi i rozejrzał się nieśmiało po barze. Chłopięcy tym urody sprawiał, że wyglądał bardziej na nastolatka niż mężczyznę. Pierwszy raz wpadł do tej knajpy, w zasadzie nigdy nie pił, ale dzisiaj miał wyjątkowo ciężki dzień w pracy i postanowił odreagować. Szef od rana na nim siedział, w sumie za niewinność. Pyskować nie umiał, a nawet jakby umiał to przecież kto pyskuje szefowi? Życie… Karol podszedł do baru lustrując podświetlone butelki. - Dobry wieczór - rzucił do barmana wciąż sprawdzając asortyment baru. - Czarny rum z colą poproszę. - Już podaję. Dopiero teraz spojrzał w lewo gdzie przy barze siedziała Monika; wzrok w telefonie. Dyskretnym spojrzeniem ocenił jej drobne kształty i usiadł na krzesełku obok. Wyglądała na czterdzieści lat ale widział że kobieta potrafi o siebie zadbać. - Dziękuję - powiedział płacąc barmanowi za drinka i usadowił się na krześle obok nieznajomej. Nie był mistrzem flirtu, wręcz przeciwnie, ale było w niej coś co sprawiło że postanowił spróbować. Szybko wypił kilka łyków odstawił szklankę. - Przepraszam panią bardzo… - powiedział delikatnie dotykając jej ramienia - mam wrażenie ze już panią gdzieś widziałem..? - Uśmiechnął się nieśmiało. - Naprawdę? Takim tekstem? - Nawet nie podniosła oczu, jej palce wybijały chaotyczny rytm na klawiaturze. - Musisz się bardziej postarać. Pięknie. Karol odwrócił głowę do szklanki, szybko skończył drinka po czym skinął na ...
«123»