1. Seks, seks w Zakopanem


    Data: 10.10.2018, Kategorie: Zdrada Autor: Bernard Chmaj, Źródło: SexOpowiadania

    ... dwunastu zakopiańskich domów uciech, a jego kutas był równie gruby co i długi. Tych pierwszych było wówczas zatrzęsienie, teraz są dobrze poukrywane. Drugich – jak zawsze – jak na lekarstwo. To Lidię bolało.
    
    Burdele nie jest jednak problem dla Marcusa, do którego kobiety zawsze lgnęły jak muchy do miodu. Nie inaczej było z Lidią.
    
    Tamtego lipcowego popołudnia przechadzała się po Krupówkach, szukając pamiątek dla swoich synów. Na jednym ze stoisk zakupiła kulę z bursztynu, w której zatopiono litery formujące nazwę miejscowości. Idealny prezent dla Maćka, który fascynuje się górami. Mieściła się w dłoni.
    
    Marcus poznał Lidię w restauracji „Pod Papugami”, w której spędzał większość wieczorów. Żył z pisemnych tłumaczeń, całą pracę wykonywał przez Internet, pod zmienionym nazwiskiem. Utrzymanie również nie było zbyt drogie, jeżeli wiedziało się gdzie jest tanio. Mógł sobie pozwolić na wieczorne wychodzenie na łowy. Bezkrwawe. Z zasady.
    
    Ubierał się na biało. Był to sposób na to, żeby być zauważonym. W dodatku potęgowało działanie jego sposobu uwodzenia. Ponadto kobiety uwielbiają białe ubrania na czarnych mężczyznach. Odkrył to podczas swych łódzkich podbojów.
    
    Tym razem nie było inaczej. Dwadzieścia minut obserwacji. Ofiara zamawia danie, siada przy dwuosobowym stoliku w ogródku, z dobrym widokiem na Giewont, na deptak. Tak robią tylko samotni. Głębia „Pod Papugami” zapewnia doskonałe przykrycie. Marcus jest widoczny wtedy, kiedy chce.
    
    Lidia otrzymuje swoje ...
    ... zamówienie, przysiada się do niej Marcus, dopiero potem pyta czy miejsce jest wolne. Nonszalancko. Zabawia ją kilkoma chwytliwymi żartami, lekko łamanym polskim. Specjalnie, Marcus doskonale mówi po polsku. Chwila konwersacji, wie, że może przysiąść się bliżej. Podsuwa się, zamawia na swój koszt drinka. Lydia nie odmawia. Już jest jego.
    
    Dziesięć minut później są w taksówce, za dwadzieścia minut wchodzą do pokoju w ośrodku. Goście w godzinach nocnych nie są mile widziani, Marcus tu nie zostanie na śniadanie. Nigdy zresztą nie zostaje.
    
    „Co pomyśli mąż gdy się dowie? Nie zniszczy to mojej rodziny? Nie, przecież nie ma tu nikogo znajomego, a Marcus raczej nie jest znajomym żadnego znajomego znajomego.” Lidia nie jest już zestresowana. Robiła to setki razy, z dziesiątkami mężczyzn. Teraz jednak czuła, że będzie choć trochę inaczej.
    
    Marcus przekręcił klucz w drzwiach, a Lidia zaraz po tym przyparła go do ściany i zaczęła rozpinać pasek i spodnie. Marcus jednym sprawnym ruchem dłoni rozpiął jej stanik, będący wciąż pod cienką, niebieską bluzką. Lidia wie, co mówią o murzynach. Nigdy z żadnym nie była. Miała wielką ochotę poczuć na własnej skórze prawdziwego murzyńskiego penisa. Zahaczyła ręką o wypukłość na spodniach. Marcus był twardy jak skała i wielki.
    
    Nie zauważyła kiedy, ale znalazła się na łóżku. Jej spódnica leżała na ziemi, obok pokojowego kominka. Marcus lizał jej cipkę, każdy dotyk powodował burzę w jej neuronach i spazmatyczne jęki. Było późne popołudnie, większość ...