1. Zaczyna się niewinnie cz. 1


    Data: 11.10.2018, Autor: Tonieja, Źródło: Lol24

    ... spoczął kolejny raz. Ten był już mocniejszy. Policzek zapalił się rumieńcem i dało odczuć się to przyjemne pieczenie. Wyprostowała głowę i wpatrzona w niego, bez ruchu czekała na kolejny raz. Te jednak nie nastąpiły. Za to Iwo chwytając obiema rekami jej głowę, nacelował ją na swojego prężącego się przyjaciela i szybkim ruchem nabił ją na niego. Pierwsze pchnięciem obił się o wyczulone gardło. W momencie zaczęła się krztusić i próbować odchylić głowę. Próby wyswobodzenia się od razu zostały spisane na straty. Doskonale wiedziałam, że w obliczu jego silnych ramion nie jest w stanie nic zrobić. Była bezbronna. Upłynęło już kilka chwil, a on nadal nie pozwalał złapać jej oddechu. Wyrywając się tylko pogarszała swoja sytuację, ponieważ jej ruchy potęgowały krztuszenie. Duże ilości śliny wypływały z jej ust zatrzymując się chwilę na brodzi i dalej skapywały na wilgotny już biust. Oczami, z których zaczęły samoczynnie wypływać łzy wpatrywała się w niego i bezgłośnie prosiła o chwilę wytchnienia. Jej prośby chyba zostały odczytane. Szybkim ruchem, pociągając za włosy odsunął głowę Dagmary od siebie. Zaczęła łapczywie łapać powietrze, lecz nie pozwolił jej na zbyt długi odpoczynek. Umocnił uścisk na jej włosach i ponownie nabił gardło na przyjaciela. Tym razem począł posuwać ją rytmicznie. Z każdym pchnięciem starał się wejść co raz głębiej, lecz utrudniało mu to dławienie się.- O tak- westchnął napędzany co raz to większym podnieceniem.- Będę męczył i rozpychał ci gardełko, aż nie ...
    ... zatopię się w nim cały.- mówiąc to złapał ją za kark i mocno docisnął w dół tak by klęcząc usiadła pupą na piętach.- Otwórz szeroko usta i nie waż się ich zamknąć. Nacelował na nie przyjaciela i delikatnie podkurczył kolana by być z nimi na równi. Napluł na jego główkę, lecz część śliny znalazła się na jej twarzy. Począł powolnie rozsmarowywać ją po twarzy Dagmary szczególnie skupiając się na ustach i policzkach. Zamknęła oczy i delektowała się jego twardością. Wtem złapał ją cała dłonią za tył głowy, nakierował przyjaciela na środek jej zachęcający warg i mocnym pchnięciem bioder wszedł po same jądra. Jęknęła stłumionym głosem i próbowała odchylić głowę. Z oczu znów popłynęły, łzy a gardło targały spazmatyczne odruchy. Lecz on nie zwracał na nie uwagi. Drugą dłonią objął jej szyję by czuć jak jak zmienia swoją objętość pod wpływem jego mocnych, głębokich pchnięć. Miarowo wypełniał ciasne wnętrze pozwalając jej co jakiś czas złapać głębszy oddech. Z jego ust zaczęły sączyć się co raz donośniejsze dźwięki rozkoszy. Chwilo złagodził pchnięcia by ponownie, jeszcze z większym impetem powrócić do szaleńczego tempa. Zbliżał się punkt kulminacyjny. Wyjął ociekającego śliną przyjaciela i kilka razy uderzył nim o policzek Dagmary. Ta zdyszana, zajęta wyrównywaniem oddechu i łapaniem cennego powietrza zdawała się być tym niewzruszona. Na pełny wilgoci policzek z niewielką siłą spadła dłoń Iwa. To skutecznie ją zaabsorbowało.- Otwórz usta- z ledwością wydyszał. Po chwili szybkimi ruchami ...