-
Saga Poszukiwacza cz.I - Macki
Data: 04.11.2018, Kategorie: Geje Autor: Vera, Źródło: Fikumiku
Każdy poszukiwacz przygód pamięta swoją pierwszą wyprawę. Nie dlatego że jest to jakaś specjalna przygoda. Chodzi o atmosferę. Smak wolności. Radość z podróży. Tak waśnie się czuł Juan kiedy opuścił swoją rodzinną wioskę. Był pogodny i ciepły letni poranek. Uśmiech malował się na pięknej niemal dziewczęcej twarzy. Wiatr czesał jego długie blond włosy. Chłopiec nie spodziewał się jak zakończy się jego pierwsza przygoda. Żadne znaki na niebie i ziemi na to nie wskazywały. Pierwszy dzień podróży zakończył tuż przed zachodem słońca. Zatrzymał się na niewielkiej polanie i rozpalił ognisko i zaczął rozkładać namiot. Kiedy się pochylił by wbić śledzie poczuł jak coś delikatnie gładzi go przez spodnie po pośladkach. Odwrócił się ale nic nie dostrzegł. Chwilę się rozglądał ale w końcu uznał że mu się zdawało. Jednak ten dotyk sprawił niewielkie przyspieszenie oddechu. Pomasował się po kroczu. Miał erekcję. Wszedł do namiotu i zaczął się rozbierać. Lubił spać zupełnie nagi. A jeszcze bardziej lubił się pieścić. Zdejmował z siebie odzież powoli niemal z namaszczeniem jednocześnie pieszcząc się. Kiedy ściągnął ostatnią warstwę odzieży (onuce) złapał za swojego kutasa. Delikatnie ściągnął napletek. Westchnął z rozkoszy. Powolnymi ruchami pieścił swoje prącie. Nagle znowu poczuł ten dotyk. Tym razem w okolicach stóp. Podniósł głowę i niemal że krzyknął ze strachu. Jego kostki oplatały…macki. Zanim jednak zdążył zareagować macki zacisnęły się i wyciągnęły go na zewnątrz. Chwilę później ...
... wisiał głową w dół i patrzył z niedowierzaniem na to co władało mackami. Była to… kobieta. Przynajmniej jej górna połowa przypominała kobietę. Miała zieloną skórę i włosy które przypominały chudziutkie macki. Poruszały się w te i we w tę powoli i majestatycznie. Na widok jej piersi westchnął. Były piękne. Wielkie ale jednocześnie idealnie proporcjonalne. Jej dolna połowa składała się z dziesiątek macek różnej wielkości. Nagle kobieta uśmiechnęła się odsłaniając długie ostre zęby. Powoli się oblizała wężowym językiem. Kolejna dwie macki zbliżyły się do Juana i oplotły jego ręce. Obróciła go i teraz wisiał przed nią z nogami w dole, rozkraczony i ze stojącą męskością. -Zabawimy się dziś chłopaczku. – wysyczała. Podpełzła do niego i ujęła jego twarz w dłonie. – A przynajmniej ja się zabawię. Pocałowała go. Bardzo głęboko. Juan jeszcze nigdy nie przeżył takiego pocałunku. Kobieta doskonale manipulowała wężowym językiem sprawiając że każdy jego nerw na wargach i w jamie ustnej przeżywał nieopisaną rozkosz. Jednocześnie jej głowo-macki i ręce pieściły jego twarz i szyję. Jej macki też nie były bezczynne. Pokryły się nagle dziwną mazią i zaczęły ją w niego wcierać. Od stóp i dłoni w górę. Każdemu calowi jego skóry poświęcały długie chwilę uwagi. Ich dotyk był dziwny. Coś pomiędzy pocałunkiem i przytuleniem. Było mu ciepło i bardzo, bardzo dobrze. Nagle bez ostrzeżenia istota wgryzła się w jego wargę. Pociekła krew. Syknął z bólu. -Dobrze smakujesz chłopczyku. – wyszeptała pieszcząc jego ...