Kropka i reszta bandy
Data: 04.05.2018,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania
... trzeba.- To jest tak samo jak ze wsadzaniem fiuta do dziur - wyłożyłem. - Na sto wsadzeń udanych jedno będzie nieudane. Albo pęknie ci prezerwatywa, albo dupcia się zakleszczy i nie wyjmiesz. Zwrotnica to też taki biedny fiutek, tylko z metalu. Biedny motorniczy mógł ją mechanicznie przestawić, nie uświadomiwszy sobie, co zrobił. A kiedy zrobił, było już po wszystkim.Bałem się, by Dzidka nie puściła na antenie tego fragmentu o fiutkach. U niego wszystkiego można się spodziewać. Nie puścił. I zaprosił mnie i Roberta na sylwestra. Chałupa odwalona jak kościół przed wizytą papieża. Biała terakota, zielone kafelki w łazience. Kuchnia jak lustro. Ogromny pokój, chyba ze czterdzieści pięć metrów. Przyszło parę znajomych Dzidki z telewizji, Kacper z agencji modeli, no i ja. Robert, niestety, nie mógł - miał dyżur w pogotowiu. Chłopak Dzidki zrobił gar gulaszu i dwa serniki wielkości Hali Ludowej. Szampanów kupili cały kontener.- Jedzcie, pijcie, nie żałujcie sobie - namawiał Dzidka. - Przed Sylwestrem dostaliśmy nagrody, mój reportaż z karambolu zdobył wyróżnienie.- Dziennikarska kurwa - skwitowałem złośliwie. - Bogaci się na czyjejś śmierci.- A twój chłop miałby pracę, gdyby ludzie nie chorowali, nie umierali - odcięła się Dzidka. - Też żyjesz z cudzego nieszczęścia!O północy wszyscy byliśmy nieźle wstawieni. Pamiętam, że wystrzeliliśmy petardę, która wybuchła niemal pod nogami chłopaka Dzidki. Narobił takiego pisku, jakby mu wybuchła w dupie, a nie pod nogami.- Czy mam wzywać ...
... Roberta z erką? - zaoferowałem się.Zadzwoniłem do swojego chłopa i życzyłem mu wszystkiego dobrego. Dyżur miał spokojny, tylko od północy zaczęły się wezwania od poparzonych petardami i pokaleczonych szkłem z butelek. Potem jeszcze piliśmy, a potem...Nie bardzo już pamiętam. Obudziłem się obok wysmukłego, muskularnego chłopaka - jednego ze znajomych Dzidki z telewizji. Byłem nagi, facet też. Poczułem jego dobrze wyrzeźbione ciało, był bardzo bujnie owłosiony. Chciało mi się pić, łyknąłem szampana wprost z butelki. Oblałem nim chłopca, roztarłem płyn na jego ciele. Zbudził się.- Och, kochanie - zamruczał z rozkoszy. - Jaki ty fantastyczny byłeś! Chciałbym jeszcze raz.Nie pamiętam, co tak naprawdę robiliśmy, ale posmarowałem się żelem, wskoczyłem na dobrze zbudowanego chłopaczka. Pozostali biesiadnicy jeszcze spali, gdy my rozpływaliśmy się w sobie. Ale z ciebie kurwa, Michał, pomyślałem już po wszystkim.Połowa stycznia 1994Kupiliśmy akcje Banku Śląskiego. Hossa na giełdzie dosłownie szaleje. W naszej bazie grają już wszyscy. Nawet kierowcy dają się przekonać. Mamy już sto milionów! Żartujemy z Robertem, że na część przedpokoju pieniędzy starczy. Jeszcze rok i kupimy całe piękne mieszkanie. Na razie urywamy się na kilka dni z Wrocławia, jedziemy do Juraty. Robert jeszcze nigdy nie widział morza zimą.Koniec stycznia 1994Wróciliśmy z grypą. Cały ten nasz wyjazd był porąbany. Pakowaliśmy się na ostatni moment. Podjeżdżamy pod pensjonat w Juracie, wypakowujemy rzeczy z malucha i ...