Miłość do starszego - cz.4.
Data: 15.11.2018,
Autor: Coori, Źródło: Lol24
... nieruchomości do renowacji. Nie był stary, po prostu był zaniedbany. Jakby poprzednia rodzina nie przykłada wagi do wyglądu. A wystarczyło zmienić elewację, wykosić ogródek, pomalować bramę i byłoby naprawdę w porządku.
- Miranda, upierała się przy tym, chociaż ojciec wolał jej kupić rezydencje... - Wzruszył ramionami. Odpiął pas i wyszedł z auta. Dziwię się, że taka panienka wolała stary dom, zamiast willi z basen. Może naprawdę zmieniła swoje zachowanie pod wpływem Chrisa? Czyżby ten facet miał magiczny miecz? Uśmiechnąłem się pod nosem i w lusterku zobaczyłem jak szamota się z pudłami.
- Stary, możesz mi pomóc? – Wyskoczyłem z auta i doskoczyłem do niego. Udało mi się złapać w ostatniej chwili złapać jeden puchar. Przypomniały mi czasy, kiedy razem graliśmy w drużynie uniwersyteckiej, zanim mnie wywalili i odebrali stypendium.
- Szkoda, że przestałeś grać. – Uśmiechnął się. – Byłeś dobry.
- Chyba kuterlawy. Pamiętasz jakie szmaty przeze mnie wpadały?
- Oj tam. Laski przynajmniej leciały na piłkarzy. Zaliczyłeś ich więcej niż bramek w całym sezonie. – Wybuchłem śmiechem, a Chris rzucił mnie piłką.
- Zamknij się, Cole! Jak to usłyszy Miranda to mi obetnie jaja i każe zjeść.
- Perwersja, to lubię, brachu!
- Jesteś zdrowo rąbnięty.
- Się wie, stary! – Chwyciłem ostatnie pudło z samochodu i ruszyłem za przyjacielem.
Po chwili zabraliśmy się bez zbędnego biadolenia za malowanie kuchni i salonu. Obiecałam mu pomóc w remoncie domu, zanim zamieszkają w ...
... nim wspólnie z Mir. Planowali to zrobić końcem miesiąca, dlatego każdego dnia po pracy zjawiałem się tutaj i udawałem dobrego budowlańca. Nie żeby mi źle szło, było wręcz przeciwnie, tylko jestem pewien, że firma remontowa zrobiło to znacznie lepiej. Starałem się najlepiej jak tylko potrafiłem, żeby nie żałował swoich decyzji. Pomimo pracy fizycznej, nie potrafiłem wybić sobie z głowy dziewczyny o zielonych oczach. Słodka i niewinna siostra mojego kumpla, była warta każdej poświęconej sekundy na przypomnienie sobie jak reagowała na bliskość mojego ciała.
- Czemu nigdy nie wspominałeś, że ona jest latynoską?
- O kim mówisz? – Chris odłożył wałek do malowania i przycupnął na podłodze. – Aaaa, chodzi ci o Amandę? – przytaknąłem – Odziedziczyła geny po matce.
- No dobra, więc dlaczego ty wyglądasz niemal jak albinos?
- Mój ojciec był Szkotem... A czemu cię to tak interesuje? – zapytał i chwycił za butelkę piwa.
- Po prostu byłem ciekawy. – Odparłem i zamoczyłem suche usta w budweiserze. Gorzkie piwo, było mi potrzebne, aby zagłuszyć myśli.
- Stary, tylko nie mów, że moja siostra wpadła ci w oko? – Spojrzał na mnie nieufnie. Nie dziwię się mu. Sam sobie nie ufałem, w stosunku do Amandy. Mimo, że wiedziałem, że jest nieosiągalnym luksusem w moim życiu, chciałem napawać się nim chociażby przez sekundy.
- Oszalałeś?!
- Masz, kurwa jebane szczęście. - Wyciągnął rękę z skierowanym w moim kierunku palcem. - Ona przeszła z życiu zbyt wiele złego...
AMANDA
- ...