Merlin i Morgana cz. II
Data: 06.05.2018,
Autor: ZicO, Źródło: Lol24
... wniebowzięta na myśl, co potrafi ten mężczyzna przy pomocy wyłącznie dwóch palców.
Raz po raz dostawała drgawek. Wspaniałe uczucie było coraz bliżej. Ginewra zakryła usta dłonią, aby zdusić krzyk. Nadszedł długo oczekiwany, wspaniały orgazm. Miotała się jak szalona, chcąc zatrzymać w sobie wszelkie dźwięki. Na obydwoje działały inne bodźce. Na Artura działała myśl, że w pomieszczeniu śpi Morgana, a Ginewra miała świadomość, że mają dwóch obserwatorów. No właśnie! Obserwatorów. Powrócił rozsądek. Oderwała się od zdziwionego Artura.
- Nie... Nie możemy. - Wydusiła. Poprawiła mokrą od jej soczków suknię i wybiegła z komnaty.
Zbity z tropu Artur podciągnął spodnie i wyszedł po cichu z pomieszczenia, zostawiając zaszokowanych Merlina i Morganę.
- Wiedziałeś o tym?
Sługa spuścił głowę.
- Wiesz co się stanie, jeśli król się o nich dowie? - Podniosła głos.
- My jesteśmy w takiej samej sytuacji.
- To następca tronu Camelotu, Merlinie. Oni nie mogą być razem, bez względu na to, jak się kochają. Jak długo wiesz?
- Od kilku miesięcy. Nigdy wcześniej nie zachodziło to aż tak daleko.
- Ale zaszło i musisz to zakończyć Merlinie. - Na jej twarzy malowało się współczucie.
Merlin podszedł do łoża wychowanicy króla i pocałował krótko swoją ukochaną, wyrażając zgodę. Ubrał się i wyszedł w poszukiwaniu swojego pana. Nie miał pojęcia jak wytłumaczyć mu powód swojego wtrącenia się. Nie mógł przecież powiedzieć mu co widział w komnacie Morgany i jak się tam znalazł. ...
... Gdy doszedł w końcu do komnaty Artura, zorientował się, że jest pusta. Poszedł do okna, w nadziei, że wypatrzy tam księcia. Młodzieniec przeliczył się, bowiem na rynku o tej porze aż roiło się od mieszkańców. Zauważył jednak niebieski kaptur, wyróżniał się wśród tłumu mieszczan. Od razu rozpoznał Morganę. Zmierzała w stronę izby Gwen.
- Była pierwsza Merlinie. - Pomyślał chłopak.
Jego pierwszą myślą było udanie się do Gajusza, lecz w ostatniej chwili zauważył, że w tym samym kierunku poruszają się Gwen oraz idący kilka metrów dalej Artur. Wybiegł z komnaty pośpiesznie, nie uważając na schodach, tym samym przewrócił się na jednym ze stopni i przeturlał się na sam dół. Zamknął oczy i stracił przytomność.
Morgana weszła powoli do małej izby, rozglądając się na wszystkie strony. Nie zastała nikogo i zaczęła kierować się w stronę wyjścia, gdy usłyszała dźwięki otwierających się drzwi. Szybko schowała się za małą zasłoną, która zakryła ją idealnie. Do pomieszczenia weszła czarnoskóra służąca, wyraźnie zdenerwowana. Łzy spływały po jej zaczerwienionych policzkach, niczym wodospad. Gdy miała już chęć wyjścia z ukrycia i przytulenia przyjaciółki, drzwi ponownie się otworzyły. Tym razem stanął w nich Artur.
- Gwen- Szepnął - Przepraszam, nie powinienem był.
- To nie twoja wina Arturze, ja po prostu się boję... - Odpowiedziała zrozpaczona Gwen. - Nie wiem, czy potrafię.
-Ciiii. Nie bój się. Ginewro daj mi rękę.
Wykonała polecenie. Artur zbliżył się i dał jej kolejny ...