1. NAUCZYCIELKA NIMFOMANKA Część 2 Gruppensex


    Data: 07.12.2018, Autor: KubaNCh, Źródło: Lol24

    Jesień Patrycji mijała szybko. Obok prowadzenia lekcji, zajmowała się pielęgnowaniem „związków” z kilkoma chłopcami, z których najmłodszym ale nie najgorszym był Szymon. Przechodził z nią systematyczny i kompletny kurs Kamasutry stając się wprawnym i wytrwałym kochankiem, zdolnym zaspokoić najbardziej wymagającą kobietę. Ustaliła sobie coś w rodzaju harmonogramu przewidując popołudnie zawsze dla jednego z nich, zależnie, w której klasie miała lekcje. Po pewnym czasie jednak życie erotyczne, choć przecież tak bujne, zaczęło jej się wydawać monotonne. Po za tym po Szymonie przez kilka już miesięcy nie nauczyła seksu żadnego prawiczka, a robienie z chłopca mężczyzny miało dla niej nieodparty urok. Postanowiła to zmienić.
    
    Starsze klasy nie były obiecujące pod tym względem, mało który osiemnastolatek nie miał jeszcze doświadczenia. Wypadło więc na klasę Szymona. Ostatecznie udało się zorganizować, pod pretekstem „białej szkoły”, zimowy wypad ośmiu uczniów od piątkowego popołudnia do niedzieli wieczorem, z dwoma noclegami w leśniczówce. Był wśród nich Szymek, jeden pewny siebie o imieniu Maciek, sprawiający wrażenie już doświadczonego, oraz kilku chłopców wyglądających na lekko onieśmielonych jej towarzystwem, choć nie mniej przez to napalonych.
    
    Do leśniczówki dojechali po dość żmudnej podróży pociągiem, busem i potem jeszcze pieszo przez las. Był już ciemny późnojesienny wieczór, kiedy dotarli na miejsce, chłopcy zajęli dwa czteroosobowe pokoje, Patrycji przypadł małżeński ...
    ... apartament z salonikiem zaopatrzonym w kanapę i dwa fotele oraz sypialną z ogromnym łożem. To było to, czego potrzebowała!
    
    Zaraz po zakwaterowaniu mieli zjeść kolację, pokojówka dostarczyła do apartamentu tace z kanapkami, termos z herbatą i szklanki do soku, po czym wyszła kręcąc tyłeczkiem i informując, że wróci rano podać o 8 śniadanie. Zostali sami. Jedli kanapki, Patrycja przebrana w króciutkie obcisłe szorty i koszulkę bez stanika pod spodem z satysfakcją patrzyła na narastające podniecenie chłopców. Usiłowała oszacować zawartość spodni każdego, po za doskonale znanym Szymonem, lecz sterczące wypukłości niewiele mogły powiedzieć. Czuła, że musi się szybko tego dowiedzieć.
    
    Rozmowa się trochę nie kleiła, do chwili kiedy Maciek niespodziewanie wyjął butelkę wina, potem drugą i zaczął rozlewać. Patrycja przyjęła szklankę, pociągnęła pierwszy łyk, chłopcy nie pozostali w tyle, nawet chudy okularnik. W pewnej chwili jeden z chłopców wyszedł do łazienki. Gdy po długiej chwili wrócił, Maciek zaczął z niego urągać. Był już nieco zaczerwieniony od wina i nabijał się, że tamten wyszedł potrzepać konia. Któryś z chłopców ujął się za tamtym wołając, że on ma chociaż konia, a Maciek to malutkiego kucyka. Patrycja z rosnącym podnieceniem obserwowała tę dyskusję, aż gdy mało nie dochodziło już do rękoczynów, krzyknęła głośno: - „Cisza! Nie kłócić się!”
    
    Gdy zaskoczeni chłopcy zamilkli powiedziała, że jedynym sposobem jest porównanie. – „Który ma najmniejszego, ten stawia butelkę ...
«1234...»