197siedem (3)
Data: 11.12.2018,
Kategorie:
Lesbijki
Pierwszy raz
Autor: monikajastrzebska, Źródło: xHamster
... wódki. Resztę pewnie zdążyli wypić, bo pomimo starań ona nic więcej nie znalazła.
Po całej imprezie odprowadzaliśmy się i po drodze nas ubywało. Najpierw pojechała Szklarska i Piechowice i odeszło Zabobrze. Potem Krzysiek, którego rzucało od krawężnika do krawężnika i żałował, że nie ma cukierków miętowych, żeby ojciec nie poznał, że pił, zniknął w bramie swojego domu. Romek odprowadził mnie prawie pod bramę, ale sam się też ledwo trzymał na nogach. Jednym słowem chłopaki dali radę. Niech się święci Dzień Kobiet.
A Moniki nie było.
(1 kwietnia 1977, piątek, wieczorem)
Jutro wolna sobota. Jak ja lubię te dwa dni bez szkoły, bez beznadziejnego wodzenia wzrokiem za Moniką.
– Dorotka dzisiaj zadzwoniła.
– Co u niej? – chciała wiedzieć Ania.
– Kazała ci przekazać, że tęskni za tobą.
– Trzeba było jej powiedzieć, że ja za nią też.
– Tak też zrobiłam. I powiedziałam, że tęsknisz za jej cipką.
– I co ona na to?
– Chyba nie była sama, bo dyplomatycznie odpowiedziała, że musimy się spotkać.
– Nie będziesz miała dzisiaj żadnego gościa?
– Ani dzisiaj, ani jutro.
– I nie wybierasz się nigdzie?
– Dzisiaj się nie wybieram.
– A czemu taka asceza?
– Kto mówi o ascezie? Mamy siebie.
– Zaraz, zaraz. – Ania nagle zdała sobie z czegoś sprawę. – Powiedziałaś, że dzisiaj się nie wybierasz. A jutro?
– Jutro to ciebie gdzieś zabiorę.
– A gdzie, jeśli można wiedzieć?
– Pojedziemy do Podgórzyna, „Nad Stawki”.
– A co to za okazja?
– A, ...
... taka mała prywatna impreza prawniczo-towarzyska, nic oficjalnego.
– Same dziewczyny?
– Niestety nie. Ale nie martw się. Może się coś trafi.
– Zwariowałaś. – Ania przestraszyła się nie na żarty. – Będę się wstydziła.
– A czego ty masz się wstydzić?
– Będę pewnie najmłodsza. O czym ja będę z wami rozmawiała.
– Ja będę z tobą. Nie zostawię cię bez opieki. To po pierwsze. A po d**gie, to my tam nie gadamy o sprawach zawodowych. Zresztą każdy przychodzi z jakąś osobą lub osobami towarzyszącymi. Ty jesteś moją osobą towarzyszącą i ja idę tam, żeby z tobą spędzić czas, a nie żeby podrywać dziewczyny. Będziemy się dobrze bawić. Możesz mi wierzyć.
– Co ja na siebie włożę?
– Ano właśnie, zdejmij z siebie to wszystko, co masz na sobie i daj mi się zastanowić, co będzie najbardziej odpowiednie na tę okazję.
– Mam zdjąć wszystko?
– Absolutnie.
(11 maja 1977, środa, po południu)
Dzisiaj stało się coś, na co tak bezwiednie i beznadziejnie już chyba czekałam od dawna – Monika mnie dostrzegła. Piszę o tym, jak o fakcie dokonanym, ale tak do końca nie jestem wcale pewna, czy tak naprawdę się stało. Zauważyłam podczas lekcji w-fu, że mi się przygląda. Nie mogłam poświęcać temu większej uwagi, bo musiałam się skupiać na grze (grałyśmy w siatkówkę), ale mogłabym przysiąc, że się na mnie patrzy. I to nie na grę, nie na boisko, ale właśnie na mnie. Nawet chyba udało mi się ze dwa razy przechwycić jej wzrok, ale zaraz potem się coś działo, i już niczego nie byłam ...