Namiętny tydzień cz.3 (ostatnia)
Data: 27.01.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Lesbijki
Oral
Autor: paty128, Źródło: Pornzone
... tygodniu wystarczy by powalić twojego wuja. –Przypomniała jej się scena sprzed dwóch dni.
-Słyszałem… dlaczego on ją napadł?
Zamilkła, nie wiedząc, co mówić. Nie mogła powiedzieć, że chciał jej „naprawić” orientację. To zbyt delikatny temat. Ostrożnie dobierając słowa, powiedziała po chwili:
-Po prostu napadł i tyle.
Odeszła do domku, a on stał i analizował wszystko. Matka mu mówiła, że to dobra partia dla niego, ale Kate nie wydaje się być zbytnio nim zainteresowana. Dlaczego? Czy matka czegoś mu nie powiedziała?
Niosąc kolejne rzeczy, butelki szampana i wódki, sztućce i talerze widziałam, jak Kate rozmawia z Piotrem.
-The boys wanna be her, the girls wanna be her… -zanuciłam pod nosem z uśmiechem. (Peaches-Boys wanna be her). Zaniosłam dzban z kompotem i usiadłam, żeby odpocząć. Obserwowałam przez chwilę Kate i Piotrka. Biedak zapewne nie wiedział, że jest wyjątkowa. I zajęta. Kate odeszła do domku. Spojrzałam na stół – wszystko przyniesione, idę się przebrać, pomyślałam.
Wchodząc do pokoju zastałam Kate zapinającą koszulę. Wiedziała, że to moja ulubiona, wyglądała w niej słodko. Miała kolor zawieszony między niebieskim a fioletowym. Cóż, ładnemu we wszystkim ładnie.
-O czym gadaliście? –zapytałam z ciekawości, ściągając podkoszulkę.
-Miałam wrażenie, że mnie podrywał.
-Powinien się domyślić, że zajebiste osoby zazwyczaj są zajęte –puściłam jej oczko.
-Zapewne stwierdził, że skoro nie mam chłopaka, to jestem wolna. –zaśmiała się. –W głębi ...
... ducha tak mi się chciało śmiać… Ludzie na wsi to prostacy…
-Niech sobie myśli, co chce, ufam ci. –Założyłam sukienkę. –kocie, zapniesz mi zamek z tyłu?
-Mhm… -Zapinając, dodała – osobiście wolałabym ją z ciebie zdjąć…
Zamruczałam czując jej usta na szyi.
-Chodźmy już... –Odwróciła mnie przodem do siebie i pocałowała mnie namiętnie, po czym otworzyła mi drzwi i puściła przodem.
Wyszłyśmy na korytarz i usłyszałyśmy cichą rozmowę ciotki z wujkiem.
-Tylko proszę, zachowuj się… Nie bądź taki jak Zbyszek i nie ubliżaj im… OK? –prosiła ciotka, na to wujek:
-Dajże mi kobieto święty spokój.
Widząc ich powiększające się cienie na posadzce, wyszłyśmy szybko na zewnątrz i widząc, że większość już zajęła miejsca, uczyniłyśmy to samo. Usiadłam na rogu przy dłuższej stronie stołu, obok taty, Kate przy krótszej stronie. Z domku wyszła ciotka z wujkiem, po czym zajęli miejsca. Chwilę jeszcze przeznaczyli na rozmowy, po czym wuj odchrząknął i wstał. No tak, zawsze musi być przemówienie.
-Dziś, 15 lipca… -Dziś jest 15 lipca?! O cholera. Dwa lata temu w ten dzień poznałam Kate… -obchodzimy nasze coroczne małe święto założenia wsi w 1912 roku. Jako drugi powód do świętowania, są urodziny naszego obecnego tu Bartka i w związku z tym życzę mu stu lat zdrowia i życiu w bogactwie. Więc… Dzielmy się szczęściem!
Spojrzałam na Bartka z Edytą. No, gdyby powiedzieli, to coś bym mu kupiła. Skąd miałam widzieć?
Wujek sięgnął po lampkę z szampanem, a wtedy wstała Kate, po czym ...