Wieczór panieński
Data: 30.01.2019,
Autor: Kicia, Źródło: Lol24
Ten wieczór panieński koleżanki nie zapowiadał się jakoś nadzwyczaj ciekawie - ot babski wieczór na tydzień przed weselem. Umówione byłyśmy w ulubionej knajpce, tam zaczynając od piwek kompletowałyśmy skład. Iwona - przyszła panna młoda, Agata jej świadkowa, a kuzynka Doroty, Dorota - moja współlokatorka. Do tego jeszcze Kaśka i Sylwia. Założenie było zero własnych facetów - dziś zapominamy, że ich mamy.
Po fazie wstępnej ruszyłyśmy w miasto na wycieczkę po klubach. Jak się można było spodziewać Kaśka długo nie wytrzymała i już w pierwszym klubie niby przypadkiem pojawił się jej Marek - papużki nierozłączki. Zaczęło się ich zwyczajowe migdalenie na parkiecie i po kątach. Była już stracona, choć gdy zmieniłyśmy klub podążyli naszym śladem.
Pulsujące rytmy, kolorowe drinki, rozerotyzowane tańce, gorące flirty - nasza zabawa się rozkręcała. Do paczki dołączali znajomi i nieznajomi, dziewczyny znikały co chwilę w tłumie z jakimś przystojniakiem. Pojawiała się nawet Justyna - sąsiadka Kaśki ze swoim mężem Krzyśkiem. Nie znałam ich prawie ale słyszałam, że nie za dobrze wychodzi im "docieranie". Na dowód tego po niedługim czasie się pokłócili i Justyna ostentacyjnie wyszła. Kaśka przy tym też definitywnie zrezygnowała z naszego towarzystwa zabierając z Markiem Justynę do domu. W międzyczasie Agata spotkała swojego kolegę ze studiów, z którym pod wpływem chwili postanowiła pogłębić znajomość zaczęła nas namawiać na powrót na stancję. Miałyśmy już nieźle w czubie, dość ...
... huku i finanse na wykończeniu. Sylwia postanowiła zostać jeszcze czekając na koniec zmiany swojego ulubionego barmana, a Krzysiek nagle zaoferował się, że będzie nas eskortował.
Tak więc ja, Iwona, Dorota i Agata z kolegą pod obstawą Krzyśka wylądowaliśmy w naszym mieszkaniu. Jak to dobrze, że sąsiedztwo mamy wyrozumiałe. W szampańskich nastrojach włączyliśmy muzykę i rozkręcaliśmy domowe afterparty (z którego błyskawicznie do mojego pokoju umknęli Agata z kolegą). Jęki zza ściany wywołały serię żartów, które jeszcze bardziej rozluźniły atmosferę i tak Krzysiek został zobligowany występu w roli chippendalesa. Rozluźniony alkoholem zbytnio nie protestował, ognista Dorotka wijąc się wokół niego troszkę pomogła mu wejść w rolę, a Iwona piszczała z radości popijając bąbelki szampana. Szybko wsparłam Dorotę i po chwili obydwie wijąc i ocierając się w naszych kusych spódniczkach obłapiałyśmy Krzyśka. Kiedy ja dłońmi przesuwałam po jego koszuli w dół, dłonie Doroty wędrowały po jego udach w kierunku pośladków. Próbował nas dotykać ale mu na to nie pozwalałyśmy zbytnio umykając kocim zwrotem. Wypukłość w jego spodniach zaczynała być co raz wyraźniejsza, gdy przyciągał biodra to jednej to drugiej. Wyraźnie czułam jego twardość ocierając się o nią tyłeczkiem. Iwona niestety odpadła, popędziła znienacka do kibelka przerywając nieco nasze harce, niestety alkohol w niej górował. Brak panny młodej nie przeszkadzał nam w świętowaniu panieńskiej wolności.
Nasza zabawa troszkę się ...