1. Ostry seks


    Data: 01.02.2019, Kategorie: Klasycznie Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    Szybkie samochody. Niewiele jest na świecie rzeczy, które mnie bardziej podniecają. Od bardzo dawna starałam się zrobić wszystko, by wkręcić się do jakiejś ekipy wyścigowej. Cała moja pasja zaczęła się bardzo dawno, jeszcze w szkole średniej, Mój pierwszy chłopak miał niesamowitą sportową corvettę. W tej corvecie straciłam cnotę. Nie możecie się zatem dziwić, że samochody, zwłaszcza szybkie samochody tak na mnie działały. To była po prostu pierwsza rzecz, na jaką zwracałam uwagę u mężczyzny. Nie liczyło się praktycznie nic innego. Za to posiadacz szybkiego samochodu mógł po prostu ze mną wszystko. I wielu to wykorzystywało. W końcu mi się udało. Zostałam przyjęta do ekipy obsługującej jednego z najbardziej znanych kierowców wyścigowych w USA. Za każdym razem kiedy wchodziłam na tor przeszywał mnie niezwykły dreszcz emocji. To miejsce po prostu działało na mnie seksualnie. Ryk silników i kierowcy w swoich charakterystycznych kombinezonach wywoływali u mnie zawrót głowy tak, że momentami nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie jesteście sobie w stanie chyba wyobrazić, co się ze mną działo i ile godzin spędziłam w toalecie, onanizując się jak szalona na samą myśl, że któregoś z nich rozbieram z kombinezonu, że wyciągam na wierzch jego nabrzmiałego kutasa, połykam go, że wreszcie nadziewam się na niego. Prawie fizycznie czułam wówczas ten wyjątkowy zapach – mieszaninę woni skóry, smarów i benzyny. Niestety, “mój” kierowca prawie nie zwracał na mnie uwagi. Nawet kiedy kiedyś ...
    ... paradowałam z cyckami na wierzchu obok jego samochodu (niby tak przypadkiem mi się wysunęły spod kombinezonu) jakby tego nie zauważał. W ogóle nie zwracał uwagi na kobiety, a dziewczyn gotowych oddać mu swoje wdzięki wokół nie brakowało. Już momentami zaczęłam podejrzewać, że miałam wyjątkowego pecha i mój idol woli chłopców. Na szczęście okazało się, ze się myliłam. A wszystko wyjaśniło się na zawodach w Phoenix w stanie Arizona. To miał być bardzo ważny wyścig. Od niego wszystko zależało. Jeśli Michael nie wygra, a na dodatek straci do zwycięzcy więcej niż 30 sekund nie będzie miał co myśleć o pucharze. Dla całej ekipy miało to bardzo duże znaczenie, bo przecież z tytułem wiązała się kasa, z której każdy z nas coś by uszczknął dla siebie. Mimo napięcia do Phoenix jechaliśmy w dobrych nastrojach, a mnie kobieca intuicja podpowiadała, że wszystko będzie ok. I było. I to jak! Michael nie dość, że wygrał, to praktycznie puchar miał już w kieszeni, bo jego główny rywal na trzecim okrążeniu wyleciał z toru. Atmosfera w ekipie po wyścigu była wręcz euforyczna. Wszyscy po prostu szaleli, strzelił szampan... Zawsze miałam słabą głowę i wystarczyły mi dwa kieliszki bąbelkowego trunku, by zaszumiało mi w głowie. Alkohol zawsze działał na mnie w ten sam sposób – zaczynałam tracić głowę i robić różne głupstwa, których na trzeźwo nigdy bym nie zrobiła. Tym razem było dokładnie tak samo. Zobaczyłam, że Michael odchodzi w kierunku warsztatu i po prostu nie wytrzymałam. Poczułam, że albo teraz, ...
«123»