Gdy nie ma w domu dzieci to...
Data: 07.02.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Siwy, Źródło: Fikumiku
... Trzymając żonę za biodra wyraźnie odbierałem skurcze przeszywające jej ciało, widziałem jak wije się na lewo i prawo, jak rzuca pupą, mając twarz wykrzywioną w grymasie rozkoszy, a od jej skóry biło niezwykłe ciepło. Przez dłuższą chwilę leżeliśmy tak oboje przytuleni, żona przyciśnięta do stołu, ja „rozłożony” na niej. Napawaliśmy się doznanymi przeżyciami, „dzieliliśmy” się ciepłem i wilgocią naszych ciał i skóry, a ja coraz wolniej poruszałem się w jej wnętrzu. Wciąż jednak było tam baaaardzo mokro i przyjemnie. Teraz już byliśmy oblepieni naszymi sokami, a nie tylko śluzem jej cipki. Oboje czuliśmy jak na naszych udach tężeje skorupa spermy. – To było cudowne, masz boskie ciało, kocham Cię – powiedziałem. – Mmmm, ja Ciebie też, wymruczała w odpowiedzi żona, przyciągając mnie mocniej do siebie. Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie, ale niestety trzeba było szybko wracać do „rzeczywistości”, doprowadzić się do porządku, zatrzeć ślady „zbrodni” , no i wreszcie zjeść ten obiad, z powodu którego przecież zostaliśmy sami! Ale wiecie co? Żaden obiad na świecie, żadna potrawa nie smakuje tak dobrze i nie wygląda tak apetycznie jak ciało mojej żony! I jest to „danie”, którym nie można się najeść! Ale zawsze warto próbować! Siwy, grudzień 2016 PS – dziękuję za przychylne przyjęcie mojego tekstu: „Spotkanie w altanie” i wszystkie komentarze pod nim zamieszczone. Mam nadzieję, że powyższe wspomnienia z mojego urlopu też Wam się spodobają, piszcie, komentujcie, bawcie się dobrze! Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam…Wesołych Świąt