1. 1969 (III)


    Data: 10.02.2019, Autor: AleidaMarch, Źródło: Lol24

    ... przetrawił w ciszy ten wniosek.
    
    - Też walczyłem zawsze o wolność, tyle chyba mogę Ci powiedzieć - westchnął. - W zasadzie każdy tutaj ma swoją historię, każdy przed czymś ucieka.
    
    - I niekoniecznie są to wezwania do sądu, prośby rodzin o powrót ani niebezpieczne dziewczyny, z którymi przez przypadek spał w zasadzie każdy z nas... - zamyślił się Jeff.
    
    - W sensie i ja, i Ty? - mniej lub bardziej nieudolnie zażartował Jeff.
    
    - A kto to wie?
    
    Daisy już dłużej nie mogła znieść leżenia w bezruchu z zamkniętymi oczami. Musiała się w końcu ujawnić. Powoli się podniosła.
    
    - Jeff... - wymruczała ospale, przeciągając się. Adresat tego niezwykle seksownego wołacza odwrócił głowę. - Bardzo się cieszę, że jesteście tu oboje...
    
    - Och, czyżbym czytał w Twoich myślach? - diler uśmiechnął się, a potem przeniósł wzrok z dziewczyny na Jacka. Ten zaś wydawał się rozumieć ich telepatyczny przekaz. Nie był też niczym zaskoczony. Dziewczyna miała chęć na ich obydwu. Naraz.
    
    Przeczołgała się w samym prześcieradle w stronę jasnowłosego gościa. Usiadła mu na kolanach, bez ceregieli zarzucając majtające się skrawki białego materiału na barki. Tak, że mógł widzieć, co kryje się wewnątrz zawiniątka. Jack siedział spokojnie, nadal sączył piwo i czekał na rozwój akcji. Kiedy piersi Daisy zaczęły być okupowane za pomocą żylastych dłoni Jeffa, ich obserwator zmienił jednak postanowienie i oznajmił:
    
    - Dobra, wy zaczynajcie, a ja idę się odlać. Zaraz wracam.
    
    Dziewczyna uśmiechnęła się ...
    ... nieznacznie, a jej dłoń z wdziękiem spoczęła na kroczu partnera. Drugą ujęła skórzaną kurtkę Jeffa, dając mu do zrozumienia, że ma ją zsunąć, podczas gdy jego twarz nie potrafiła się oderwać od jędrnych piersi, wyswobodzonych już z prześcieradła. Lizał, drażnił, podgryzał, aż sutki były nieprawdopodobnie twarde, wrażliwe i ociekające od jego śliny. Oboje byli w zbyt wielkim amoku, by spostrzec powrót ich przyjaciela, który czujnie spoglądał co jakiś czas w stronę reszty gangu. Tylko on wyczuwał w powietrzu jakieś niesprecyzowane napięcie.
    
    Daisy już powoli schylała się w kierunku rozporka dżinsów, gdy nagle usłyszeli, że ktoś zbliża się niebezpiecznie blisko. Ciężkie buty i odgłosy obijania się łańcuchów od spodni, w porę ostrzegły całą trójkę. Ponownie ukazał się Jeffowi sobowtór wokalisty Ramones, tym razem nieco pewniejszy siebie.
    
    - Czego chcesz? - spytał Jack.
    
    - Nie przyszedłem tu do Ciebie. Słuchaj, pozwól mi do was dołączyć, a zachowam to, co widziałem, dla siebie - zwrócił się do Jeffa, na co ten lekko wytrącony z równowagi, skinął na Jacka, by nie podejmował żadnych agresywnych działań.
    
    - Siadaj - nakazał po prostu i szepnął lekko spłoszonej dziewczynie, by kontynuowała. - Ale nikogo więcej nie przyjmujemy, bo nie starczy nam otworów, prawda, kochanie?
    
    - Mhmmm... - wymruczała już z pełną buzią Daisy.
    
    Jack otrząsnął się ze zdezorientowania i spostrzegł, że nowo przybyły pociera sobie ręką przez spodnie. Sam swojej erekcji postanowił na razie nie ruszać, ...