1. Jeziorko


    Data: 10.02.2019, Kategorie: Dojrzałe Autor: Pala, Źródło: Fikumiku

    Minęło już trochę czasu od wieczoru, który opisałem w "Spotkaniu integracyjnym". Mój romans z Agnieszką trwał w najlepsze, spędzałem z nią gorące wieczory i noce. Jednak nie dawało mi spokoju wspomnienie o Bożence i chwilach z nią spędzonych tamtego wieczoru. Spotykałem ją co prawda od czasu do czasu ale nie miałem okazji dłużej z nią porozmawiać. Ot były to zdawkowe pozdrowienia w rodzaju: ...Cześć, jak leci?..... - zwłaszcza, że jakoś nigdy nie byliśmy sami. Nie przejawiała zresztą specjalnej ochoty na rozmowę ze mną, tak jakby tamte chwile to był przypadkowy, jednorazowy wyskok. Zdziwiłem się więc spotykając ją kilka dni temu, na korytarzu z telefonem przy uchu. Była jakoś przygaszona jakby zmartwiona. Zagadnąłem ją, popatrzyła na mnie smutnymi oczami taka jakaś rozkojarzona. ....Co się stało? .... Ach szkoda gadać, moja córka miała dzisiaj wyjechać na obóz do Francji razem ze szkołą tańca, do której chodzi ale chyba nic z tego nie będzie. Ojciec miał ją zawieźć na punkt zbiórki ale właśnie dowiedziałam się że znowu jest pijany i ma wszystko gdzieś.... Obdzwoniłam paru znajomych i nic mi się nie udało załatwić bo albo nie odbierają telefonów albo ..... Daj spokój, przerwałem jej, skąd ją trzeba zabrać i gdzie zawieźć? Jestem do Waszej dyspozycji. Popatrzyła na mnie i w końcu uśmiechnęła się. .....Naprawdę? Zawieziesz nas? - .....Nie ma sprawy - biegniemy na parking. Po 20 minutach już córką i bagażami jechaliśmy na miejsce skąd miał ich zabrać autokar. Nie powiem - ...
    ... musiałem złamać kilka przepisów ruchu drogowego, ale po niecałych 40 minutach jazdy byliśmy na miejscu - kilka minut przed czasem. Bożenka zdążyła pożegnać córkę, zapakować ją do autobusu i pomachać jej na drogę. Nie pozostało nic innego jak wracać. W drodze powrotnej Bożenka cały czas milczała, próbowałem jakoś nawiązać rozmowę, żartowałem - nic nie pomagał. Była smutna i milcząca. W pewnej chwili zapytała ni stąd ni z owąd czy bardzo się spieszę? Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, że nie i że jeżeli sobie życzy mogę poświęcić jej cały dzień i... noc też. Popatrzyła na mnie smutnymi oczami i poprosiła abym skręcił na leśny parking, który będzie za chwilę. Faktycznie za moment zobaczyłem znak informujący o takim parkingu, skręciłem i po kilkudziesięciu metrach jazdy znaleźliśmy się na małym, może na 5 samochodów, parkingu. Bożenka wysiadła nim wyłączyłem silnik i podeszła, do okalających z jednej strony parking, brzózek. Kiedy ja wysiadłem zobaczyłem ją przytuloną do biało-szarego pnia drzewa. Podszedłem do niej położyłem dłoń na jej ramieniu, odwróciła się, miała zapłakaną twarz, a oczy pełne łez. Przytuliłem ją, głaskając po włosach chciałem dowiedzieć się co się stało, kto ją skrzywdził .... położyła mi palec na ustach. Ująłem jej twarz w dłonie i zacząłem delikatnie całować najpierw jej czoło później zapłakane oczy, delikatnie zlizywałem słone łzy z jej twarzy. W końcu nasze usta się spotkały, najpierw delikatnie, a później łapczywie zaczęliśmy się całować. Nasze języki jak by ...
«1234...»