Tatusiu... - część 2: Cisza
Data: 11.02.2019,
Autor: mariaantonina, Źródło: Lol24
Ubrała dla swojego Tatusia sukienkę sięgającą poniżej kolan. Była uszyta z miękkiej bawełny w kolorze popielatego różu w drobne, błękitne kwiaty. Dosyć długie rękawki i dekolt w kształcie łódki sprawiał, że wyglądała dziewczęco i skromnie, a upięty wysoko kucyk odejmował parę lat i odsłaniał zgrabną, długą szyję. Za uszami, na nadgarstkach i między piersiami roztarła po kropelce lawendowych perfum. Widziała jego wzrok, kiedy weszła do sali. Czuła go na sobie. Jej sutki stwardniały pod różowym, satynowym staniczkiem z koronkami. Podziękowała sobie w duchu za to, że postawiła na klasyczne, wyprofilowane miseczki, a nie top z miękkiej, elastycznej koronki. Po zajęciach mieli dla siebie trzy godziny. Oficjalnie wychodziła na kawę z koleżankami z kursu i obiecała wrócić po dwudziestej.
Usiadła na swoim miejscu i wpatrywała się w niego. Nie mogła doczekać się końca zajęć.
Jak zwykle pakowała się najwolniej. Kiedy upewnili się, że nikt już nie zamierza się wrócić, przywarli do siebie w gorącym pocałunku. Jego usta powędrowały na jej szyję, a dłonie chaotycznie przypominały sobie kształt jej krągłości. Delikatnym, ale zdecydowanym ruchem rozpuścił jej włosy i wplótł w nie swoje zgrabne palce, lubił ich gładką fakturę. Zawsze pachniały ziołowym szamponem, dziewczyna zawsze kojarzyła mu się z mieszanką lawendy i rozmarynu.
- Przekręć klucz w zamku. - szepnął do ucha młodziutkiej kochanki i popatrzył jak chwiejnym krokiem idzie w kierunku drzwi. Wróciła i spojrzała na ...
... niego pytająco.
- Co teraz, Tatusiu? - ponagliła. Drżała z podniecenia.
- Zdejmij majtki i podaj mi je.
Zsunęła je posłusznie z bioder. Były bladoróżowe, jak jej sukienka. Kiedy już je oddała, wyczuł wilgoć pod palcami. Siedziała na jego lekcji podniecona, czy materiał zdążył zwilgotnieć podczas pocałunku?
- Czy teraz... mam wyjść bez nich? - zapytała lekko zdenerwowana.
- Miałabyś coś przeciwko?
Skromnie opuściła wzrok. Jednak coś dało radę ją zawstydzić. W końcu odparła cicho:
- Nie, Tatusiu.
- Spokojnie, na razie nigdzie nie idziemy.
Widziała w jego spodniach zarys twardniejącego penisa. Na samą myśl o nim kropelka ciepłego soku potoczyła się po wewnętrznej stronie jej uda. Uwielbiała kutasa Tatusia, dotykać go, ssać, lizać; czuła się cudownie kiedy ją rozciągał, rozpychał i trafiał w miejsca położone tak głęboko, że sama nie była świadoma ich istnienia.
- Oprzyj się o biurko, wypnij i podciągnij sukienkę.
Nigdy nie była tak podniecona. Nie wiedziała, czy będzie ją pieprzył teraz, w szkole, czy zmieni zdanie i zabierze ją do mieszkania. Z całego serca pragnęła tego pierwszego. Stanął za nią. Jej zgrabne nogi były rozstawione szeroko, pośladki lekko się rozsunęły. Miała śliczną, zaróżowioną cipkę, zawsze mokrą i gotową. Oddychała ciężko. Niezbyt duże, ale kształtne piersi były ściśnięte przez twardy blat stołu. Nie odzywał się. Patrzył. Chciał potrzymać tę nastoletnią suczkę w niepewności i przy okazji nacieszyć oczy swoją małą, posłuszną ...