1. Mistress lady katrin pensjonat dla suk


    Data: 25.03.2024, Kategorie: Romantyczne, Autor: Arletka Ruchliwa, Źródło: SexOpowiadania

    ... strzykawkę. Po chwili mój żołądek bardzo wyraźnie było widać pod cyckami. Oczywiście, na czas posiłku takiego gorset był zdejmowany. Próbowałam tego buntu, ale ciężko było wytrwać. Te tortury karmienia siłą były przerażające. Pod koniec okresu buntu razem z przynoszonym posiłkiem przychodziła jedna z tych wielkich sióstr i czekała milcząc. Wystarczyło, że tylko miałam minę nie taką lub coś się jej przewidziało a już lądowałam w pasach na fotelu z rurą w gardle. Jako „noc” uznałam porę snu. Początkowo sama zasypiałam wykończona seksem, ale później miałam z tym problemy. Ruchana czy wykorzystywana inaczej w sposób taśmowy i na zawołanie, nie widząc światła dziennego, wszystko mi się pokręciło. Spałam, gdy dostałam zastrzyk w dupkę. Prawdopodobnie doktor zalecił, że muszę mieć ileś tam godzin nieprzerwanego snu. Spacery też były. Odbywało to się w taki sposób, że ubierałam na wierzch długi szary płaszcz, szpilki lub inne buty. Zakładałam duże ciemne okulary, nie wiem, po co i prowadzona na łańcuchu wychodziłam z pokoju na korytarz. Jak zwykle panował tu głęboki półmrok, cisza, dźwięki były tłumione wyłożeniem ścian i podłogi. Wszystkie wysokie okna zasłonięte szczelnie ciężkimi kotarami. Byłam niemal pewna, że mają okiennice, które też są zamknięte. Czułam, że sam dom jest spory i bardzo staroświecki. Na korytarzu prócz moich drzwi widziałam jeszcze trzy. Razem, więc były tu cztery pomieszczenia. Żaden dźwięk nie wydostał się nigdy zza tych drzwi jak byłam na korytarzu. A ...
    ... jeszcze zapomniałam, mój, czy nasz korytarz, bo w innych pomieszczeniach były suczki po zabiegach BME, był oddzielony od reszty domu ciemną drewnianą, zdobioną ścianą z drzwiami pośrodku. Głucho zamkniętymi. Wprowadzano mnie do windy i jechaliśmy na dół. Jak daleko nie wiem. A więc ja byłam gdzieś na górze. Z windy wychodziło się do małej sionki a stamtąd na zewnątrz. Cały obszar tego „spacerniaka” mieścił się jakby na wewnętrznym dziedzińcu domu. Były tam kwiaty, drzewka, fontanna i ławki. Wysoko w górę pięły się ściany starego domu z dużymi oknami. Mój koniec łańcucha był mocowany do betonowego słupa i zostawałam sama. Zawsze było to w nocy. Nigdy dzień. Nierzadko, gdzieś z góry dobiegał mnie przytłumiony jęk czy krzyk. W wielu oknach paliło się światło i widać było cienie na zasłonach. Początkowo spacerowałam cicho. Potem coraz częściej przesiadywałam na ławce. Ponieważ panował półmrok, byłam sama, tak mi się zdawało, dodatkowo podniecona niesamowicie parę racy nie bacząc na ból cewki masturbowałam kutaska dyskretnie pod płaszczem. Cóż, wpadłam. Była awantura, kara bolesna i zamknięcie w skrzyni. Potem następne spacery odbywały się z rękoma skutymi za plecami lub w kaftanie bezpieczeństwa. To dla całkowitego poniżenia mnie. Po spacerze zawsze musiałam spać. Ponieważ parę razy udałam tylko, że połknęłam pigułkę a potem nie mogłam zasnąć, więc dostawałam zastrzyki z dupkę. Pigułki na podtrzymanie podniecenia też nie dostawałam od tamtej chwili do połknięcia. Rozwierano mi usta ...