-
Pasierbica moja
Data: 27.03.2024, Autor: darjim, Źródło: Lol24
Wieczór zapowiadał się bardzo przyjemny... Sobota, jakiś dobry meczyk na kanale sportowym, sześciopak piwa... Po prostu: żyć, nie umierać... Byłem gotowy na to wielkie wydarzenie, kiedy natarczywie zabrzmiał dzwonek u drzwi. Stała za nimi Kinga, moja osiemnastoletnia pasierbica. - Cześć, mogę? - Cześć - odpowiedziałem zaskoczony - jasne, ale... co ty tu robisz? - Pokłóciłam się z mamą i wyszłam... - A wie, że jesteś u mnie? - Sama nie wiedziałam, że tu będę... byłam w pobliżu i pomyślałam, że... Kinga rozsiadła się w jednym z foteli. - Nie przeszkadzam? - Nie, spoko – powiedziałem - chcesz coś do picia? - No jest tu browar - zaśmiała się. - Dobra, dobra. Jeszcze długo nie, a potem wcale... - Jeju, Darek... - żachnęła się - ale teraz zaleciało sandałem... - Oka, wiesz, że żartuję. Poważnie się pożarłyście? - Nie mogę z nią wytrzymać. Czepia się wszystkiego... To, co? Mogę browca? Otworzyłem dwie puszki, podałem Kindze szklankę. - Nie wiem jak to możliwe, ale jak byliście razem, to było spokojniej. Teraz pełna kontrola, a nie mam przecież szesnastu lat, tylko osiemnaście, a ona jak ogrodnika pies strzeże mojej cnoty, jakby było czego. No szlag może człowieka trafić... - z ust Kingi popłynęła cała tyrada. - Dba o ciebie więc nie możesz mieć pretensji. Pilnuje żebyś nie popełniła tego samego błędu,co ona... Tu broniłem Iwony, mojej byłej. Iwona zaszła w ciążę, gdy miała szesnastkę. Ojciec Kingi zniknął chwilę po ...
... tym fakcie. Można powiedzieć, że wyszedł po pomidory i nie wrócił do tej pory. My spotkaliśmy się, gdy Mała miała cztery lata, zakochaliśmy się w sobie i do września zeszłego roku tworzyliśmy w sumie fajną paczkę, w pewnym sensie rodzinną. Rozstaliśmy się, bo nastąpiło chyba typowe zmęczenie materiału, ale rozstaliśmy się jak przyjaciele i do tej pory nimi jesteśmy. Nie mieliśmy dzieci i mimo podpisanego papierka, wszystko odbyło się bez zbędnych perturbacji. Bardzo lubiłem Kingę i ona mnie też. Spotykaliśmy się i wciąż utrzymywaliśmy dobre stosunki. - Ale daj spokój... - kontynuowała Kinga - teraz są całkiem inne czasy. - Pewnie, a my jako przedpotopowe gady... - Nie o to chodzi, ale ona zapomniała, że też kiedyś miała naście lat, przecież nie zawsze była dorosła... - Kiedy miała tyle lat, co ty, to przestała cię ledwo co karmić piersią i ganiała za tobą, jak na stojąco wchodziłaś pod stolik w stołowym... - No fakt, ale... Tłumaczyłem jej powoli i systematycznie wszystkie za i przeciw. Zawsze byłem dobrym oratorem i przekonałem ją, że trochę za bardzo się uniosła. Z bólem, bo z bólem, ale docierały do niej moje argumenty. - Szkoda, że nie jesteście już razem – stwierdziła - zawsze byłeś w porzo... - To miło, że tak sądzisz... - Mogę u ciebie się dziś przechować? - Może powinnaś wrócić, Iwona się będzie martwić... - Proszę... - Okej, ale zadzwoń do niej i powiedz, że zostajesz... Z niechęcią wstała i wzięła telefon. ...