1. Pasierbica moja


    Data: 27.03.2024, Autor: darjim, Źródło: Lol24

    ... celebrując fakt, gdy mój penis znikał w
    
    jej ustach. Robiła to niezwykle profesjonalnie. Prawie połykała go całego, aż po jądra znikał w jej buzi.
    
    Wpinałem palce we włosy Kingi, ale nie dyrygowałem jej ruchami. Całkowicie się jej poddawałem...
    
    Przyznaję po raz trzeci: rozmarzyłem się i gdyby Kinga nie wróciła to popłynąłbym dalej w wizję. Kinga
    
    wróciła i ściągnęła mnie na ziemię, ale nie całkiem. Siadła mi bowiem na kolanach jak kiedyś, dawno
    
    temu siadała. Aż jęknąłem, aczkolwiek było to przyjemne.
    
    - Co się stało? - spytała z głupia frant - zawsze lubiłam tak siedzieć na twoich kolanach.
    
    - Ja też, ale wtedy byłaś dużo mniejsza i lżejsza i nie wodziłaś mnie tak na pokuszenie... - zaśmiałem się.
    
    - No nie mów, że ci stanął - jej ton był żartobliwy, więc i ja odpowiedziałem w podobnym:
    
    - Biorąc pod uwagę, że jesteśmy tu... razem... jako przedstawiciele dwojga różnych płci... bądź co bądź...
    
    - zacytowałem znaną kwestię - a tak już poważnie, to zawsze traktowałem cię jak córkę... nie mieściłaś
    
    się w moich marzeniach...
    
    - ... co innego teraz... czasami - dokończyłem w myślach, żeby być uczciwym wobec siebie.
    
    - A ja o tobie kiedyś marzyłam... najpierw byłeś księciuniem z bajki... jak dla każdej dziewczynki...
    
    potem funkcjonowałeś jako super facet i wiesz co... chciałam z tobą nawet stracić cnotę...
    
    - Aha... - wydawało mi się, że rozumiem - no i...?
    
    - I trafiło na kogoś innego, chociaż już się wtedy rozstaliście z mamą i mogłam ...
    ... bez wyrzutów sumienia...
    
    - Wariatka jesteś - stwierdziłem.
    
    - Wiem - odpowiedziała zarzucając mi ręce na szyję - pocałuj mnie – poprosiła.
    
    - Kinga... nie przeginaj - mój głos zabrzmiał ostrzej i omal nie zrzuciłem swej pasierbicy z kolan.
    
    - No co? - zdziwiła się szczerze - przecież to nic takiego... nie bądź taki zasadniczy...
    
    Przysunęła się bliżej, dotknęła swymi ustami moich. Oddałem ten pocałunek. Świetnie całowała. W
    
    momencie zrobiło mi się gorąco i jeszcze bardziej napęczniałem niż byłem. Usiadła okrakiem na moich
    
    kolanach, a pocałunek stawał się coraz bardziej śliski.
    
    - Co ja robię? - przemknęło przez moją łepetynę.
    
    Oderwałem się od ust Kingi. Jej oczy płonęły żarem, były szkliste...
    
    - Chcę cię... - wyszeptała chrapliwie.
    
    Błyskawicznie sięgnęła do pasa i ściągnęła bluzkę przez głowę. Miała na sobie błękitny staniczek, który
    
    idealnie opinał jej cycuszki. Znów zarzuciła ręce na moją szyję i całowała mnie po twarzy. Przyznaję:
    
    walczyłem ze sobą, ale coraz bardziej przegrywałem to starcie. Wszystko było "przeciwko" mnie, bo to i
    
    Kinga na moich kolanach, jej gorące pocałunki, zapach lawendy (który wprost ubóstwiam), ten świeży
    
    pot na naszych ciałach i te moje wizje, co powoli nabierały kształtów, moje podniecenie sięgające
    
    zenitu...
    
    Kinga sięgnęła rękami do tyłu, odpięła stanik, zsunęła ramiączka, a potem odrzuciła go na bok.
    
    Jej cycuszki były w sam raz. Nie za duże ani za małe. Wprost idealne w swym kształcie. ...
«1234...»