1. Napalona kobieta


    Data: 26.04.2024, Kategorie: Inne, Autor: Marcin M., Źródło: SexOpowiadania

    Było dobrze po południu, kiedy zaczął robić śniadanie. Właściwie był to obiad, bo nigdy nie jadał śniadań, nigdy nie wstawał przed dwunastą. Nie nigdy. Od czasu kiedy trafił w totka szóstkę. Czyli jakiś rok temu. Rok temu pracował na etacie, był redaktorem lokalnego tygodnika, ale rzucił to jeszcze w ten sam dzień, kiedy wygrał osiem baniek. W jego życiu zmieniło się wtedy bardzo dużo, niemal wszystko.Miał trzydzieści lat, własne mieszkanie w świeżym apartamentowcu, garaż, w garażu nowego forda mustanga i na koncie jeszcze siedem milionów. Zakładał sobie, że pożyje kolejnych czterdzieści lat, więc wykalkulował, że miesięcznie na życie może przeznaczyć około piętnastu tysięcy, ale przez ten rok w żadnym z miesięcy nie zbliżył się nawet do dychy. Można było powiedzieć, że miał niewielkie potrzeby, potrafił żyć w miarę ekonomicznie, na ile ekonomicznie może żyć człowiek mający furę pieniędzy. Nie planował małżeństwa, nie planował kobiety na stałe czy dzieci, a dziewczynę – którą miał do tej pory jako biedak – odprawił z kwitkiem na drugi dzień. Oczywiście zdawał sobie sprawę ze zmiennych, dlatego zainwestował trochę kasy w obce waluty, zainwestował też w złoto, które trzymał na czarną godzinę. Planował żyć powoli, lekko, bez przymusów i obowiązków. Trochę pił, zwykle kilkuletnią whiskey, ale robił to do lustra i rzadko. Trochę też malował i nawet znajdowali się tacy, co kupowali jego obrazy. Czasami chodził na wyścigi konne, ale głównie dla sportu. Bywał w kinie i w teatrze, ...
    ... trzy razy w tygodniu jadł w restauracji. Chodził na mecze piłki nożnej. Wziął sobie kota ze schroniska i dbał o tego wrednego sierściucha lepiej niż o siebie. Codziennie niemal sprzątał mieszkanie, utrzymywał je w sterylnej czystości, podobnie postępował ze swoim autem. Starał się nie nudzić, robić coś, cokolwiek. Dobrze wiedział, że każdy człowiek potrzebuje jakiegokolwiek zajęcia, żeby czasem nie popaść w szaleństwo.Przygotowywał sobie właśnie spaghetti z krewetkami na maśle. Ktoś wydzwaniał do niego od kilku minut. Nie zapisywał nigdy nikogo w kontaktach. Większość ludzi była dla niego dzwoniącym ciągiem cyfr. Często dostawał telefony od nieznajomych. Głównie chodziło o kasę. Schroniska, fundacje, przytułki, sierocińce, rodzice chorych dzieci. Chcieli jego kasy. Potrzebowali jej. Nie jego, tylko właśnie jej.Nie odbierał, chociaż kojarzył końcówkę numeru. Dzwoniła do niego sąsiadka mieszkająca trzy piętra niżej. Trzydziestoośmioletnia babeczka o tlenionych włosach, zrobionych ustach, dużych naturalnych cyckach i okrągłej, fajnej dupie osadzonej na długich nogach. Babeczka, której mąż wyjeżdżał na całe miesiące, zostawiając ją samą ze wścieklizną pochwy. Nie mieli dzieci, którymi mogłaby się zająć i nie myśleć o tym, jak bardzo jest napalona. Nie miała pracy czy jakiegoś konkretnego hobby. Nie miała przyjaciółek. Po prostu siedziała sama w czterech ścianach, zwykle cholernie napalona, a całe te erotyczne zabawki niewiele pomagały. Podobno nie zawsze taka była. Libido wybiło po ...
«1234»