1. Napalona kobieta


    Data: 26.04.2024, Kategorie: Inne, Autor: Marcin M., Źródło: SexOpowiadania

    ... siodełka. Góra-dół. Jej cipka była ciasna. Góra-dół. Wilgotna i gorąca. Góra-dół. Nienasycona. Góra-dół. Napalona.– O mój Boże! – zawyła po kilkudziesięciu sekundach szalonego cwału.Musiała osiągnąć orgazm. Chwilę zajęło jej dojście do siebie. W międzyczasie obcałowywała jego twarz, zupełnie tak jak kobiety całowały amerykańskich bohaterów wracających z wojny w Wietnamie. Pompatycznie.– No dobrze Daga – powiedział pojednawczo – myślę, że starczy, co?– A ty?– Ja nie muszę.– Nie żartuj sobie.Zeszła z niego i wróciła do obciągania. Długo to trwało. Głowa chodziła jej wte i wewte, pomagała też sobie dłonią – raz prawą, raz lewą. Ale nie dawała za wygraną.– Daga daj spokój – mówił co jakiś czas.Ona dalej obciągała, jak w amoku, jak w transie. Zamieniła się w jeden, wielki otwór ssący. W odkurzacz. W czarną dziurę. W końcu zamknął oczy i pomyślał o czymś innym. O tym, że rucha się z Kate Winslet na Tytaniku, że bierze ją jak brudny zwierz. Nie wiedział dlaczego z nią, ale mogło być. Tak, on ruchał Kate Winslet na burcie, a młody DiCaprio patrzył i nie dowierzał.– Ale dlaczego, Rose? – zapytał, stojąc metr od nich, ze łzami w oczach.– Nie zrozumiesz – powiedziała mu Kate. – Tego nie zrozumiesz.Coś tam drgnęło i kilka sekund później skończył w głodnych ustach Dagi. Połknęła wszystko z głośnym mlaśnięciem. Wydawała się być zadowolona. Ale i tak zapytała:– O czym myślałeś?– O niczym.– Nie pieprz głupot.– O nas.– O nas?– Tak.– Że jak?– Że ja cię rżnę, a twój mężulo patrzy.– To ...
    ... byłoby niezłe.Trzy minuty później powiedziała mu, że wpadnie za jakiś czas i że ma być w gotowości. Obiecała mu jeszcze przynieść połowę ciasta, które upiekła z nudów. Zgodził się, chociaż piekła kiepsko. Raz omal się nie udławił.– Myślisz o mnie czasem? – zapytała w drzwiach.– Myślę.– Kłamiesz.– Naprawdę.– I co myślisz?– Że lubię jak do mnie przychodzisz.– Naprawdę?– Tak.Sam już nie wiedział czy to kłamstwo.Dała mu buziaka na pożegnanie i nucąc jakąś piosenkę zeszła po schodach do swojego mieszkania. Pomachała mu jeszcze na klatce zanim zniknęła.Kiedy już chciał wrócić do środka, otworzyły się drzwi obok. To był jego sąsiad. Kawaler. Lat czterdzieścikilka. Pracował jako woźny w jakimś ogólniaku. Stać go było na mieszkanie tutaj, bo dostawał dużą rentę od państwa. No i był podobno kuzynem dewelopera. Ogólnie nieciekawy typ. On i ten deweloper. Z mordy i charakteru.– No co tam sąsiedzie? – zagaił z podłym uśmieszkiem.– Gówno.– Co tak wulgarnie? Co?– Chuj cię to obchodzi.– Tak?– Tak.– A ja wszystko wiem.– Co wiesz?– Że pan cudzołożysz!Zaśmiał się i wrócił do swojego mieszkania, oczywiście trzaskając drzwiami. Dokończył obiad, który całkiem już ostygł. Krewetki zrobiły się zimne i gumowate. I tak je zjadł. Potem spojrzał na zegarek. Było po pierwszej. Pomyślał, że chyba pójdzie spać. Zdrzemnie się.Nagle zadzwonił jego telefon. Dagmara. Odebrał.– Tak? – zapytał.– Chyba się w tobie zakochuję – wyznała.– Okej.– Tylko tyle masz do powiedzenia?– Nie wiem.– Nie wiesz?– Nie wiem co mam ...