1. Marta i olimpijczyk 9 W bursie


    Data: 06.05.2024, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24

    ... Krakowie?
    
    Nie byłam przygotowana na taki rozwój wydarzeń. Miałam jedynie cieniutką koszulkę nocną i równie cieniutki, koronkowy szlafroczek. W obskurnej łazience na pustej półce na kosmetyki dumnie stał jeden flakonik – Hugo Boss. Gdy przebierałam się, miałam poczucie, że lada moment ktoś przypadkiem otworzy drzwi zasuwka wydawała się taka słaba…
    
    Słyszałam jak sobie dowcipkowali.
    
    – Pani Marto, jest pani tam naga? Pytam, żebyśmy wiedzieli, czy nie wchodzić? – Dokazywał Grzesio.
    
    Strasznie mnie korciło, żeby im odpowiedzieć: – Tak właśnie jestem kompletnie goła… golusieńka…
    
    – Ale jak coś, to może pomożemy naszej pani umyć plecki?
    
    – Albo co innego… Ha, ha!
    
    Nie rozumiałam, dlaczego to mnie podniecało… aż w duchu korciło mnie, żeby zapytać – A jakie miejsca oprócz pleców chcielibyście mi umyć? – Ledwie zdążyłam o tym pomyśleć, a dokładnie to samo pytanie wypowiedział, zdaje się, Alan. Nie słyszałam co odpowiedzieli mu kompani, ale wywołało to lawinę śmiechu.
    
    Z łazienki wyszłam w tym cieniusim szlafroczku i koszulce. Wstydziłam się, ale jednocześnie mnie to kręciło, że oczy mężczyzn wszystkie naraz wbiły się we mnie. Wiedziałam jak dobrze odznacza się kształt moich piersi… A co faceci, myślicie że to takie łatwe dźwigać przed sobą dwie ciężkie buły? Podniecało mnie to, że widzieli mnie tak ubraną.
    
    – Ulala! Pani Marto! Będzie pani zimno w takiej cieniutkiej koszulce. Może do nas? To żaden z nas nie będzie mógł spać!
    
    – Mówiłem, najbardziej cycata w ...
    ... szkole!
    
    – Ale będziemy mieli sny!
    
    ***
    
    Rozległy się pierwsze chrapania. Zastanawiałam się czy Mati dotrzyma obietnicy i wtargnie? Spodziewałam się, że w takiej sytuacji raczej nie, choć pozostawiałam sobie nadzieję, jeden procent szansy. Wspominałam jego słowa – “Tym razem to ja …”
    
    Już na wpół zasypiałam, pierwsze omamy senne już mnie ogarniały, gdy poczułam, że coś ładuje się pod moją kołdrę. Zdawało mi się, że to sen… ale wtedy realnie poczułam woń, bardzo intensywną Zadrżałam, gdy poczułam dłoń na swoim ciele. A więc to Mati pakuje się do mojego łóżka! Czułam zapach perfum Mateusza, tych, które mu kupiłam…
    
    Przebudziłam się. A więc nie rzucał słów na wiatr. Widocznie nie miał mi aż tak za złe tego, że poszłam do gabinetu Buraka. A może obecność kolegów i złość na nich dodawała mu odwagi, wjeżdżając na “ambit”?
    
    Nie opierałam się, gdy poczułam, że się na mnie gramoli. Przecież tak bardzo tego chciałam. Znów poczuć na sobie jego ciężar, jak wtedy, gdy upadliśmy na łóżko podczas tańca. I poczułam. Wydał mi się teraz znacznie cięższy. czupryna jak miotła łaskotała mnie w brodę, podczas gdy jego twarz wylądowała mi na biuście. Jeszcze intensywniej poczułam dobrze znany mi zapach Hugo Bossa.
    
    Szalenie mnie to ekscytowało. Oto leżę w pokoju wśród tylu mężczyzn, a tu właśnie na mnie włazi chłopak… chłopak, do którego czuję słabość. Oczywiście nie miałam złudzeń co do tego, że Mateusz pozwoli sobie na coś więcej, ale cieszyłam się, że się do mnie poprzytula.
    
    Chłopiec ...
«1...345...»