1. Braterstwo cz. 10


    Data: 24.05.2024, Autor: 0bi1, Źródło: Lol24

    ... czarnego podbrzusza. Byłem z siebie dumny! Spojrzałem w oczy Zindu – były ogromne z zaskoczenia, niedowierzania i szczęścia! Wróciłem do tradycyjnego obciągania, które w bardzo krótkim czasie doprowadziło do wypełnienia moich ust śnieżnobiałym nektarem. Połknąłem wszystko. Jeśli takie miałem oczekiwania wobec Ady, to od siebie musiałem wymagać tego samego.
    
    Kiedy ponownie spojrzałem w oczy Zindu, zobaczyłem w nich bezgraniczne oddanie, szczęście i nie wiem, czy nie miłość. Znów mnie ściskał i całował, jakby nareszcie znalazł bratnią duszę. To ja musiałem przerwać te amory, bo obawiałem się, że już nie będzie chciał wypuścić mnie z ramion. Nie powiem – bardzo mi imponowało, że rozkochałem w sobie faceta, ale jeszcze musiałem dokończyć rytuał z Markiem. Nie mogłem zużyć całej mocy na Zindu. Poszedłem się umyć i ochłonąć trochę po tym co zaszło. Po powrocie położyłem się, żeby jeszcze chwilę się zdrzemnąć.
    
    Obudziłem się oczywiście z wtulonym w moje plecy Zindu. Uśmiechnąłem się, ale zdałem sobie sprawę, że po powrocie do wioski nie będę mógł pozwalać mu na taką bliskość. To z pewnością będzie dla niego bardzo bolesne. Wstałem i poszedłem po czerwoną maź. Jak już miałem wbić dzidę w Marka, to poślizg na pewno będzie potrzebny . Mark spał jak zabity. Postanowiłem zrobić mu niespodziankę i na śpiku wsunąłem palec w jego tyłek. Zamruczał, ale jeszcze nie otwierał oczu. Drugi palec wywołał uśmiech na jego twarzy, więc wolną dłonią zacząłem pieścić mu pałkę i jajka. Teraz ...
    ... uśmiech rozlał się już na całą gębę. Ułożyłem się na boku tak, że mogłem wsunąć swojego pena w roześmiane usta i sam wessałem jego sztywniejącą dzidę. Jednocześnie rozpychałem dziurkę już trzema palcami. Zindu przyglądał się temu z boku, a jego organ znów zaczynał pęcznieć. Aby nie uprzedził mnie, przerwałem nasze 69 i wszedłem w markową dziurkę na całą długość. Mark jęknął, ale po chwili sam zaczął się nadziewać, jakby dając mi znak, że już mogę zacząć na ostro. Tak też uczyniłem, pompując go regularnie, rytmicznie i bardzo, ale to bardzo długo. Pierwszy raz szczytował już po około trzech minutach, ale ja wciąż byłem daleki od zakończenia. Kolejne spazmy wstrząsnęły nim po około ośmiu minutach, a ja wciąż nie dochodziłem. Wreszcie przyłączył się Zindu i jego penis drażniący prostatę doprowadził mnie w końcu do megaorgazmu. Zbliżał się wieczór, więc dokończyliśmy rytuał, oznaczając ramiona znakami świadczącymi o zawartym braterstwie. Po zjedzeniu kolacji, kiedy słońce już zaszło i otoczył nas mrok, poszliśmy spać. To nie była dobra pora na powrót do wioski, bo w nocy na wędrowców w buszu czyha zbyt wiele niebezpieczeństw.
    
    W drogę powrotną wyruszyliśmy skoro świt. Rano słońce jeszcze nie doskwiera tak mocno, więc mieliśmy dość szybkie tempo biegu. Pozwoliło ono dotrzeć do wioski jeszcze przed południem. Już z daleka widok jaki ukazał się naszym oczom wywołał spory niepokój, a z każdym kolejnym krokiem adrenalina rosła. Między chatami ewidentnie widać było ślady walki, wszędzie ...
«12...456...9»