Braterstwo cz. 10
Data: 24.05.2024,
Autor: 0bi1, Źródło: Lol24
... zaświatów – zagaiłem.
- Tak, ale jeszcze mi się we łbie kręci i widzę cię jak przez mgłę. A gdzie Ada? - wybełkotał.
- W drodze do sąsiedniej wioski – odpowiedziałem nie kryjąc smutku.
- Przykro mi. Robiłem wszystko, aby do tego nie dopuścić, ale sam widzisz.
- Wiem. Dziękuję ci za to. I cieszę się, że już dochodzisz do zdrowia. Pójdę już do siebie. Muszę wszystko przemyśleć. Aha, Mbu – możecie z Markiem zamieszkać na razie u mnie, zanim wybudujecie swoją chatę. Mam teraz dużo miejsca i nikogo z kim mógłbym porozmawiać.
- Dziękuję. Powiem mu. Na pewno chętnie skorzystamy po tygodniach spędzonych z kozami.
Po powrocie do chaty, położyłem się i zacząłem opracowywać plan ratowania Ady. Problemów do rozwiązania było sporo. Pierwszy to wydostanie się z wioski niezauważonym przez wojowników pełniących wartę w nocy. Drugi, to jak bez wzbudzenia podejrzeń dowiedzieć się, w którym kierunku udali się porywacze. Trzeci – jak wykraść im Adę i nie zginąć przy tym. I kolejny – co potem? Leżałem tak, rozważając różne warianty, mając prawdziwy mętlik w głowie i tak naprawdę nie wiedząc co robić, kiedy przyszli Mark i Mbu.
- Nie zostawimy jej samej? - bardziej stwierdził niż zapytał Mark.
- Ja na pewno nie. Ale nie mogę was w to mieszać. To jest zbyt niebezpieczne.
- Dla pojedynczej osoby jeszcze bardziej! Mam pomysł jak to zrobić, ale ma jeszcze pewne luki.
- Mów, bo narobiłeś mi nadziei! - zerwałem się na równe nogi.
- Uspokój się! Odpocznij, a ja coś ...
... posprawdzam i za godzinę, może dwie wszystko ci wyjaśnię. Zresztą i tak do wieczora nic nie możemy zrobić. Mbu przygotuje posiłek i pomoże ci ochłonąć. Ok?
- Wlałeś mi taką nadzieję w serce, że nie mogę powiedzieć nic innego. Ok!
- No to na razie!
Patrzyłem na krzątającą się Mbu, ale widok jej nagiego, hebanowego ciała nie cieszył mnie już tak bardzo, jak wcześniej. Uprowadzenie Ady zmieniło całkiem perspektywę i rzeczy, które mnie kiedyś radowały, teraz wydawały się nieistotne i bez powabu. Całe to otoczenie wydało mi się obce, nie moje i gdybym mógł cofnąć czas, ominąłbym tę wioskę szerokim łukiem, żeby tylko mieć Adę u swojego boku.
- Myślisz, że będzie tak jak mówił Ukele? Jeden z wojowników dostanie ją za żonę? - zapytałem Mbu.
- Myślę, że ją uratujemy. Mark się o to postara – odpowiedziała wymijająco.
- Ale jakby nam się nie udało, czy będzie miała szansę na w miarę szczęśliwe życie?
- Kiedyś może tak. Nie chciałabym pogłębiać twojej rozpaczy, ale zastanów się – czy gdyby w twoim kraju grupa żołnierzy porwała kilka nagich, białych dziewcząt i jedną zupełnie odmienną, czarnoskórą, jakiej nigdy wcześniej nie mieli okazji widzieć, dotykać, smakować, pieścić …
- Dobrze, nie kończ! Musimy ruszyć jak najszybciej!
- Dobrze wiesz, że nie możemy. Zjedz a potem połóż się i wypocznij. Przed nami ciężka noc.
Niestety, to była bardzo rozsądna rada. Po zjedzeniu świeżo upieczonych placków, położyłem się, jednak kotłowanina myśli nie pozwalała zasnąć, pomimo ...