-
Nadia
Data: 10.06.2024, Autor: darjim, Źródło: Lol24
To było miejsce w sam raz dla nas. Pensjonat był nieduży, położony na uboczu, zatopiony w zieleni, wydawał się być bardzo dyskretny, więc wszystkie atuty były po jego stronie. No i były wolne miejsca. Wszystko więc było, jak najbardziej okej. Pokój też był przyzwoity. Można było sobie wyobrazić nieco większy standard, ale na nasze potrzeby nadawał się idealnie. Otworzyłem drzwi i przepuściłem przed sobą Nadię. Rozejrzała się ciekawie po pokoju. - Ale tu fajnie - stwierdziła, Mnie też bardzo się tutaj podobało. Położyłem na podłodze dużą torbę, którą mieliśmy ze sobą. Zmieściły się w niej wszystkie nasze rzeczy. Nie było ich tak dużo, bo nasz pobyt tutaj miał być tylko weekendowy. Wyciągnąłem butelkę czerwonego wina i położyłem ją na stole. Nadia na balkonie lustrowała wieczorną panoramę miejscowości. Telefonem wykonywała zdjęcia krajobrazu. - Super - powiedziała wchodząc do pokoju. Uśmiechnąłem się do niej i rozłożyłem ramiona. Przytuliła się do mnie. - Cieszę się, że ci się tu podoba. - No pewnie, że się podoba. Dzięki, że mnie tu wziąłeś. - Bardzo chciałem tu z tobą przyjechać. - Recepcjonista trochę dziwnie się na nas patrzył. - Nie zauważyłem. - Mówię ci - zapewniła solennie. - Taka chyba jest specyfika jego pracy - uśmiechnąłem się do niej. Rzeczywiście recepcjonista spojrzał na nas uważnie, ale zaraz potem schował swoją twarz za nieprzeniknioną maską i zajął się formalnościami związanymi z zameldowaniem. - W co się ...
... dzisiaj pobawimy? - spytała, gdy wróciliśmy z kolacji i wieczornego spaceru promenadą. - Nie mam bladego pojęcia - odparłem - A ty na co miałabyś ochotę? - Czy ja wiem? - zastanowiła się - Może ...? Spojrzałem na nią uważnie i uśmiechnąłem się w duchu. Coś kłębiło się w jej główce. - No, słucham, słucham. Nadia spojrzała mi prosto w oczy. - Może zabawimy się w niegrzeczną córeczkę i lubieżnego tatusia? - Łał, Młoda. Grubo lecisz - aż gwizdnąłem cicho z podziwu. - Nie chciałbyś? - To skomplikowane, ale... - zawiesiłem głos - Chciałbym. W sumie bardzo do nas pasowałaby taka zabawa. To była absolutnie prawda. Nadunia, jak ją pieszczotliwie nazywałem, była w wieku mojej córki, a nawet więcej. Była jej serdeczną koleżanką i chodziły razem do jednej klasy. Znałem ją od lat. Właśnie ten fakt był najbardziej podniecający. - Ustępuję ci pierwszeństwa w kąpieli - odezwałem się. - Nie, nie, nie - zaprotestowała gorąco - Starsi mają pierwszeństwo. - Okej. To ja pójdę się odświeżyć - zgodziłem się - A ty chwilkę na mnie zaczekaj. Chyba, że będziesz chciała umyć tatusiowi plecy - uśmiechnąłem się do niej. Gdy wstałem pod strumieniem ciepłej wody dopadły mnie przeróżne myśli... Córka!!! Ale wymyśliła!! Było to jednak bardzo ciekawe i niezwykle podniecające. Takie stąpanie po bardzo kruchym lodzie, bardzo mi się podobało. To była fajna gra. Nie była niebezpieczna, ani niezgodna z prawem. Perwersyjna i ostra, to owszem. Może nawet przesadnie ...