1. Nadia


    Data: 10.06.2024, Autor: darjim, Źródło: Lol24

    ... perwersyjna i ostra, ale cholernie podniecająca.
    
    Jeszcze chyba nigdy nie byłem tak podniecony, jak teraz. Przyjemność rozlewała się intensywnie i obficie po całym moim ciele. Czułem bardzo przyjemne wewnętrzne drżenie. Nie robiliśmy przecież nic złego. W każdym razie nie bardzo.
    
    Nadia miała skończone osiemnaście lat i nie była ze mną spokrewniona.
    
    Mogliśmy się więc bawić, jak tylko chcieliśmy.
    
    A chcieliśmy.
    
    Zastanawiałem się, czy to nie coś w rodzaju kryzysu wieku średniego. Miałem czterdzieści sześć lat, więc można powiedzieć, że byłem już zacny. Wizualnie jednak nie wyglądałem nobliwie. Nie miałem brzucha, siwe włosy pojawiały się okazyjnie. Kilka zmarszczek także gdzieś tam na twarzy się pojawiło, ale wszystko było jeszcze w normie. Dbałem o siebie, bez przesady co prawda, ale lubiłem wyglądać porządnie.
    
    Niedawno zmieniłem samochód. Obok mnie była młoda dziewczyna.
    
    Kryzys, jak nic. Chociaż "nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem".
    
    Ha, ha, ha, ha.
    
    A Nadia? Hmm...
    
    Jak już wspomniałem, była serdeczną koleżanką mojej córki Agnieszki. Od dłuższego czasu na mnie leciała i to było widać wyraźnie. Pochlebiało mi to bardzo. Być przedmiotem westchnień nastolatki, to jest coś. Mogłem być z siebie dumny.
    
    Jako kawalera z odzysku bardzo podnosiło mnie to na duchu. Z żoną rozwiedliśmy się kilka lat temu, ale w pokojowej atmosferze. Nadal nie było między nami większych tarć. Krystyna mieszkała we Włoszech. Agnieszka została przy mnie. ...
    ... Ogólnie było nieźle.
    
    Nadia pojawiła się w moim życiu, nieoczekiwanie.
    
    Po raz pierwszy po studniówce. Starała się mnie ostro poderwać. No, dobrze. Starała się mnie uwieść. A ja głupi, obroniłem się wtedy przed jej amorami. Grzecznie i bardzo kulturalnie.
    
    Na szczęście nie dała później za wygraną. I tak się jakoś stało, że...
    
    Rzeczywiście, za chwilę pojawiła się w łazience ubrana w krótką koszulkę do połowy brzucha oraz czarne figi. Otworzyła drzwi kabiny prysznicowej.
    
    - Umyję ci plecy tatusiu - odezwała się.
    
    Bez słowa podałem jej gąbkę i odwróciłem się tyłem. Oparłem dłońmi o ścianę.
    
    Nadia tarła dość mocno. Po chwili jednak odłożyła gąbkę i przystąpiła do masowania dłońmi. To było bardzo przyjemne i aż zamruczałem z wrażenia. Po kolejnej chwili, Nadi (bo tak też ją nazywałem) przystąpiła do masowania moich pośladków.
    
    - Może umyję ci coś jeszcze? - zaproponowała zmysłowym głosem - Na przykład twojego ptaszka?
    
    - O, tak. Zrób to kochanie.
    
    Prawie natychmiast poczułem, jak jej dłoń zamyka się na penisie. Objęła go bardzo delikatnie. Pod wpływem tego dotyku penis zaczął się budzić. Powolutku zwiększał swoją objętość. Rósł w jej dłoni.
    
    - O, chyba ci się podoba... Tatusiu.
    
    - Tak. Bardzo mi się podoba. Rób tak jeszcze, proszę.
    
    Zamknąłem oczy i rozkoszowałem się bliskością Nadii oraz jej pieszczotom. Rozkosz owijała mnie całego, jak kołdra. Pieszczota była jednak dużo przyjemniejsza, chociaż kołdrze też nie można było przecież niczego zarzucić. To, ...
«1234...»