1. Witamina M (zakończenie) Pokoik dla maluszka


    Data: 27.06.2024, Autor: trujnik, Źródło: Lol24

    ... siadł na łóżku i wciągnął spory łyk piwa, zanim się odezwał. Już od początku wyglądało to na coś poważnego.
    
    – Słuchaj, Leszku, chcę cię o czymś poinformować.
    
    To już nie Lesiu, nie „łobuzie”. No, no, są postępy.
    
    – To znaczy?
    
    – Między mną a twoją mamą nie jest ostatnio najlepiej.
    
    Dlaczego mnie to nie dziwi? Choć nigdy, przenigdy się przy mnie nie kłócili, siekiera wisiała w powietrzu i była coraz bardziej wyczuwalna. Było widać, że odzywają się do siebie tylko i wyłącznie z konieczności i jakoś tak sztucznie uprzejmie, ostatnio nawet tata wyniósł się do tego trzeciego pokoju, który jest w zasadzie nieużywany, bo jest za zimny. Ojciec twierdził, że coś schrzaniono z kaloryferem, a jako inżynierowi budownictwa mogłem wierzyć. Na początku wymykał się późnym wieczorem, po filmie, tak, żebym nie widział, a przyłapany mówił, że się źle czuje albo wynajdował inne powody, jak na mój gust średnio wiarygodne. Ostatnio robił to już całkiem oficjalnie, choć dopiero teraz poznałem prawdziwą przyczynę.
    
    – To znaczy? Już nie musisz udawać, że nie śpicie w jednym łóżku, dawno się tego domyśliłem.
    
    Ojciec zasępił się przez moment. Chyba był zaskoczony tą uwagą i na gwałt szukał jakiejś sensownej odpowiedzi.
    
    – To są chyba jeszcze za trudne sprawy dla ciebie. Natomiast co musisz wiedzieć to to, że być może będziemy chcieli żyć z mamą oddzielnie. Może na jakiś czas, może na zawsze, tego jeszcze nie wiem. W każdym razie jakkolwiek będzie, zadbamy, aby tobie nie stała się ...
    ... krzywda.
    
    – To znaczy?
    
    Chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.
    
    – Jeśli zdecydowalibyśmy się mieszkać oddzielnie, musiałbyś chyba podjąć, decyzję z kim chcesz zostać. Nie da się mieszkać w dwóch domach jednocześnie, prawda?
    
    Kiedyś, dawno temu, marzyłem, żeby moi rodzice się rozeszli i żebym został przy mamie. Czy tego chciałem naprawdę? Przez tych kilka lat optyka zmieniła mi się zupełnie, już nie dostrzegałem rozwodu jako cudownego leku na moje problemy. Ale i sytuacja była inna, zatoczyłem szerokie koło i z orbity mamy wpadłem w strefę wpływów ojca. Nie wiem, czy to on się zmienił aż tak, czy matka, mimo że mam ich na co dzień w domu, ciężko mi to jakoś sensownie ocenić. Na pewno z ojcem mamy sobie więcej do powiedzenia, więcej wspólnych tematów, no i nie jest taki monotematyczny. Ucz się, nie siedź po nocach, posprzątaj pokój... No i był mężczyzną, co było jego zdecydowanym plusem. Mieszkanie było na nazwisko ojca i podejrzewałem, że on tu zostanie. Natomiast ciągle nie mogłem zrozumieć, co takiego się stało, że chcą zamieszkać oddzielnie. W sprawach rozwodowych nie miałem tak naprawdę żadnej wiedzy, choć było u nas w klasie kilka osób, których rodzice się rozwiedli, byli tacy, których rodzice mieli różne nazwiska. Czyżby mnie czekało to samo? Najbardziej prawdopodobne w tym wszystkim było, że albo on, albo ona mają kogoś nowego, takie rzeczy wiem choćby z filmów, choć tak naprawdę nigdy się tym nie pasjonowałem.
    
    – Tata, a jak zapytam tylko o jedną rzecz, to ...