1. Wieczór opowiadań


    Data: 03.07.2024, Autor: evaq, Źródło: Lol24

    ... zdjął mi koszulkę…
    
    – Miałaś stanik?
    
    – Po prysznicu? Coś ty.
    
    – Więc już nie miałaś…
    
    – No nie… I zaczął mnie całować… Znaczy piersi… I brzuch… A potem zszedł niżej…
    
    – A majteczki?
    
    – No zdjął mi… Przecież przez majteczki się nie da... językiem... - żachnęła się – i zaczął całować mnie... tam…
    
    – Podobało ci się?
    
    – No pewnie… Wiesz, że lubię.
    
    Wiedziałem...
    
    – I co dalej?
    
    – No jakoś w międzyczasie zdjął swoje spodenki. I nagle przestał mnie tam lizać i zobaczyłam jego penisa tuż przed oczami. Przysunął się do mnie.
    
    – I co ...?
    
    – No zaczęłam… No wiesz...
    
    – Co?
    
    – No zaczęłam go... Lizać. I brać do buzi.
    
    – A co on na to?
    
    – No normalnie… To samo, co zazwyczaj ty… Zaczął ciężko oddychać...
    
    – I co ?
    
    – No myślałam, że chce, żebym mu tak zrobiła do końca… Ale nagle przestał, położył się na kocu i kazał mi na sobie usiąść.
    
    – Znaczy na jego penisie?
    
    – No tak… Więc usiadłam i zaczęłam się ruszać.
    
    – A co on zrobił?
    
    – No normalnie… Pieścił mnie… Bawił się piersiami… A potem włożył rękę między nasze ciała i dotknął mnie tam… Po tym już wiele nie potrzebowałam.
    
    – Szczytowałaś?
    
    – Jeszcze jak…
    
    – A on?
    
    – On też.
    
    – Skąd wiesz?
    
    – No jak - przecież czuję… w sobie.
    
    Milczeliśmy przez chwilę. Mój penis był twardy jak skała, to opowiadanie niesamowicie mnie podnieciło.
    
    – A jakiego miał… – zapytałem ostrożnie.
    
    – Nooo, normalnego. Jak wszyscy...
    
    – Jacy znowu wszyscy? To ilu ich miałaś — zrobiłem się ...
    ... zazdrosny.
    
    – Ojejku. No normalnego.
    
    – Jak ja?
    
    – No tak… Może trochę większego…
    
    – Aha...
    
    Znowu milczeliśmy przez chwile. Chciałem się do niej dobrać, ale nagle znowu zaczęła mówić.
    
    – Ale to jeszcze nic. Nie opowiadałam ci chyba, jak raz pojechałam na żagle z Martyną i naszymi chłopakami.
    
    – No chyba nie…
    
    – Byliśmy kilka dni na łódce na Mazurach – opowiadała, patrząc gdzieś ponad mną.
    
    – Mieliśmy dwie kabiny… ja z Michałem, a Martyna z Maćkiem. Już w pierwszą noc wypiliśmy trochę… To znaczy chłopaki więcej, a my tylko trochę wina, ale jak dla mnie to wtedy było dużo… No i poszliśmy spać, każdy w swojej kajucie, a tu nagle się okazuje, że Maciek zostawił górne okienko otwarte i całe ich łóżko jest mokre, bo padał deszcz. Oni mieli małą kabinę, a my bardzo dużą, z dużym łóżkiem. Takim dla dwóch, a nawet trzech osób – ciągnęła z zamyślonym wyrazem twarzy. Najwyraźniej w wyobraźni wróciła na tą łódkę.
    
    – My właśnie zaczynaliśmy się rozbierać, a tu nagle wchodzą i mówią, że nie mają gdzie spać. No i wpakowali się do nas, do łóżka, Martyna obok mnie, a za nią Maciek. Ciasno się zrobiło, a ja nagle czuję, że Michał wkłada mi ręce w majtki. Pogoniłam go, najdyskretniej jak mogłam, ale nie dawał za wygraną. Maciek, chyba zachęcony, też zaczął się dobierać do Martyny. Objechaliśmy ich i się uspokoili, ale po chwili słyszę, że Martyna zaczyna głośno oddychać i nawet pojękiwać. Maciek najwyraźniej dotarł do jej majtek – opowiadała coraz odważniej .
    
    – Chwilę udawaliśmy, że ...
«1234...»