Terapeutka 14
Data: 08.08.2024,
Autor: Rafaello, Źródło: Lol24
Nie do końca byłam przekonana, czy moje przypuszczenia na temat Teresy były słuszne. Jeśli faktycznie była lesbijką, to po co wychodziła za mąż? Czy to możliwe, że rodzina i wychowanie, jakie otrzymała, miały na nią aż taki wpływ?
Pytanie było złudne. Doskonale znałam na nie odpowiedź. Dziewczyna nie byłaby pierwszą ani ostatnią, której rodzice wyrzekliby się z powodu odmiennej orientacji seksualnej.
Cały czas coś mi w tej teorii nie pasowało. Kilka dni temu, na własne oczy widziałam, jak moja pacjentka osiąga orgazm. A może zwyczajnie udawała? Nie... Nabrać na taki numer mogłaby męża, a nie inną kobietę, na dodatek seksuolog, rozbuchaną erotycznie.
Teresa najpewniej dopiero niedawno odkryła prawdę na swój temat i do tej pory się jej wypiera. Nie mogłam się dziwić. To musiało wywrócić do góry nogami cały jej świat. Tak naprawdę przyszła do mnie po coś zupełnie innego niż to, co powiedziała na pierwszej wizycie. Teraz byłam o tym przekonana.
Na kolejne spotkanie dotarła nieco spóźniona. Bałam się nawet, że już nigdy się u mnie nie pojawi. Propozycja, jaką rzuciła na koniec ostatniej wizyty, była śmiała i odważna. Mimo wszystko to dzięki niej zrozumiałam, na czym tak naprawdę polega problem tej dziewczyny. Wspólna masturbacja na pierwszy rzut oka nie wydawała się niczym złym i to właśnie spełnienie tego życzenia zaplanowałam na nasze dzisiejsze spotkanie.
Teresa była w wyśmienitym nastroju. Mogłam się jedynie domyślić, że od dawna czekała na ten dzień. A co ...
... jeśli ta miła, nieśmiała i spokojna dziewczyna przeobrazi się w potwora, który zrobi mi jakąś krzywdę? Niczego nie można było wykluczyć, ale nie czułam się jakoś specjalnie zagrożona.
- Jak sprzęt? - zapytałam, wskazując na czerwonego kutasa, którego wyjęła z torebki.
- Super. Problem tylko w tym, że muszę się nieźle nagimnastykować, kiedy chcę go użyć. Sytuacje, kiedy jestem sama w domu, mogłabym policzyć na palcach jednej ręki.
- Może powinnaś spróbować porozmawiać szczerze z mężem i pokazać...
- Chyba żartujesz! - rzuciła przerażona.
- Spokojnie. To nie było polecenie, tylko drobna sugestia.
Dziewczyna zastanawiała się chwilę nad tym, co powiedziałam, po czym stwierdziła, że woli na razie trzymać się tego, co wcześniej ustaliłyśmy.
Plan, jaki ukłułam, kiedy nie znałam jeszcze prawdy na jej temat, zakładał, że moja pacjenta musi nauczyć się samodzielnie zaspokajać i odkryć co lubi w łóżku. To w tym celu zakupiłam jej wibrator. Pierwsza sesja wyszła całkiem nieźle i miałam okazję być świadkiem jej pierwszego orgazmu w życiu.
Wyjęłam z szuflady mój własny sprzęt. Teresa od razu podeszła do mnie i zaczęła je porównywać.
- Mój jest większy?
- Rozmiar tak naprawdę nie ma znaczenia, ważne, żeby...
- Był długi i gruby? - zapytała z satysfakcją, jakby znajomość tego powiedzonka dodawała jej pewności siebie.
- Ważne, żeby wiedzieć, jak go używać - poprawiłam ją z uśmiechem, żeby nie czuła się urażona.
Po raz kolejny zastanowiło mnie jej zachowanie. ...