-
Nasze pierwsze razy - braterska przysługa - cz III
Data: 06.09.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
Stałam pod prysznicem i kręciło mi się w głowie. Nie zdecydowałabym się na to z nikim innym z rodziny albo ze znajomych. I żadne prośby czy zaklęcia mojego męża by tu nie pomogły. Ale to był Wiktor! Robert trafił w dziesiątkę wspominając o odgłosach uprawiania seksu które słyszeliśmy w ich domu czy podczas wizyt u nas. I kiedy Robert był moim pierwszym partnerem seksualnym, Wiktor był drugim. No tylko tak nie do końca. Dziś powiedziałabym moim wirtualnym partnerem. Pamiętam szok jaki przeżyłam kiedy byłam u nich i wyraźnie usłyszałam co się dzieje za ścianą. To był pierwszy raz w moim życiu kiedy słyszałam dwoje ludzi uprawiających seks. Było to bardzo podniecające i wyzwolone. Też tak chciałam. Robert był zachwycony moją reakcją, a ja zadziwiona że następnego ranka nasi gospodarze bez żadnego skrępowania zjedli z nami śniadanie jak gdyby nigdy nic. I tak było każdej nocy! Nie wiedziałam czy Wiktor jest aż tak dobry w te klocki, czy ta chudzinka Alicja ma tak podkręcone zmysły bo odgłosy z moich orgazmów w porównaniu z jej to bardziej przypominały czkawkę. Bardzo byłam tego ciekawa. Od czasu do czasu wsłuchując się w ich akcję i kochając się z Robertem w ciemności, zaczęłam się wyobrażać te ręce w cipce, usta które pieszczą i penisa który wchodził w Alicję. Może to nie było fair w stosunku do mojego chłopaka, ale no cóż nazwisko zgadzało się. I robiłam to tylko wtedy gdy słyszałam ich odgłosy, nigdy gdy byliśmy sami. Teraz uważam że Robert nie miałby mi ...
... tego za złe gdybym o tym mu powiedziała zwłaszcza że te wyobrażenia powodowały że dochodziłam znacznie szybciej. Oczywiście wtedy nie wyobrażałam siebie że mogę się zdobyć na taką szczerość wobec mojego męża. Ale pierwszy raz gdy użyłam wyobraźni o Wiktorze i o sobie podczas uprawianie seksu z Robertem, było naprawdę dla mnie ogromnym przeżyciem. Przez to prawie zerwałam z moim chłopakiem. Ale po kolei. We wrześniu korzystając z tego że Bieszczady już się wyludniły, a my mieliśmy jeszcze studenckie wakacje zdecydowaliśmy się pojechać na wędrówkę z plecakami. Oczywiście jak zawsze trasa prowadziła przez Kraków. To był mój drugi powyt u nich bo wcześniej widzieliśmy się na feriach zimowych. No i tu się okazało że mój szwagier, świeżo upieczony cywilista został zaproszony na wykład do Lwowa. Jechali tam razem z żoną ich samochodem. Zaproponowali nam podwózkę do Cisnej a my oczywiście skorzystaliśmy z takiej okazji i poczekaliśmy w Krakowie jeden dzień włócząc się po Rynku i nad Wisłą. To był piękny i wyjątkowo gorący wrzesień. Oczywiście wieczorem wysłuchaliśmy koncertu Jęk-ali jak czasem trochę złośliwie nazywałam żonę mojego przyszłego szwagra. Uważałam że lekko przesadza z przeżywaniem swoich orgazmów. Oczywiście nigdy nie podzieliłam się tymi podejrzeniami (ani tą ksywką) z Robertem, bo dla niego ona była wzorem i ideałem żony. Czasem mnie to wkurzało. Od rana Wiktor musiał jeszcze iść do kancelarii, ale miał przyjść wcześniej żebyśmy mogli wyjechać po południu. W ...