1. Maj 2024 (między majem a majem) Mile High club


    Data: 29.11.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... jego krótko przystrzyżoną głowę. A ona przerywa, unosi się, widzę jak jej piersi falują i zanosząc się serdecznym śmiechem mówi.
    
    - No ty mała pindo! Ciągle jeszcze on? Zakochałaś się w palancie! Natka Pieprzyć go , tego kwiatu jest pół światu! Wybij sobie w końcu tego dupka z głowy. On nie jest tego wart. –
    
    I obie dałyśmy sobie wszystko to co mogą sobie dać dwie dziewczyny. Zmęczone, całe śliskie od potu, ale zaspokojone tuląc się do siebie w myślach przeżywiałyśmy, to znaczy ja na pewno, jeszcze raz to co przed chwilą zaszło. Byłyśmy już z sobą nie raz ale nigdy nie przeżyłam tego co przed chwilą. I z tego błogiego lenistwa wyrywają mnie jej słowa.
    
    - Zrobiłam to.- Powiedziała nagle patrząc mi w oczy, z lekkim rozmarzeniem. Widząc że nic z tego chyba nie kumam pociągnęła dalej.
    
    - Mile High Club! To ponoć jest taki nieformalny klub ludzi, którzy uprawiali seks w samolocie. Wiesz że w stanach to nawet są takie linie lotnicze które organizują takie loty? Ale co to za frajda, jak lecisz sama z facetem, z którym będziesz się pieprzyć? W necie się z takich śmieją. Prawdziwi klubowicze to niby ci, co robią to podczas rejsowego lotu, w pełnym ludzi samolocie. No wiesz pełna adrenalinka!-
    
    - I ty się niby bzykałaś, z jakimś obcym facetem w samolocie?-
    
    - No nie bzykałam i nie z takim całkowicie obcym. To był syn przyjaciół moich starszych. I nie było żadnego bzykanka a tylko ręczna robótka!-
    
    - Bujasz! A co z Pawłem? –
    
    - A z nim? Nie odzywał się, nie odbierał ...
    ... telefonów i ponoć pieprzy się z tą rudą Olką. Widać ma mnie gdzieś to dlaczego ja miałabym nie mieć. A ten chłopaczek to niezły ananas. Już jak go poznałam to wpadł mi w oko. A on też zaraz zaczął się do mnie się dostawiać. Tyle że to małolat, ma dopiero piętnaście lat choć z wyglądu dodała bym mu parę latek. Ale mieliśmy luz, a że staruszków ma spoko i kazali mu by mi pokazał Toronto więc w zasadzie ciągle byliśmy sami. Tyle ze jemu nie o takie pokazywanie chyba chodziło. Nic tylko patrzył jak by się do mnie dobrać, więc udawałam cnotkę i miałam niezły ubaw widząc jaki jest napalony. A Czym więcej brałam go na dystans, tym bardziej miał na mnie chrapkę. W końcu pozwoliłam się pocałować i to dopiero na dzień przed wyjazdem a tu małolat zaraz poleciał z łapami pod sukienkę. I mało się nie zmoczył, jak mu pozwoliłam na małe macanki. Potem był strasznie zawiedziony i pewnie też wygłupiony, jak dostał po tych niesfornych łapkach. No co? Nie jestem przecież zaraz jakaś tam pierwsza lepsza. Nie żeby mi się nie podobał. Podobał, i to bardzo. I wiesz co? Nawet chyba nieco wtedy zaiskrzyło. Ale trzeba się przecież szanować! No co? Nie? –
    
    - Coś mi tu mylisz. Najpierw mówisz, że to było z nim a potem że w ostatni dzień to było tylko całowanie? No że chyba to, to właśnie to macanko to była ta ręczna robótka. –
    
    - Ale jesteś kurna narwana! Zaraz byś chciała wszystko! A z tym twoim Jacusiem to jak było? Też mu zaraz pozwoliłaś na wszystko? Czy najpierw było, rączka rączka, przytulenie i ...
«1...345...»