1. Terapeutka 16


    Data: 17.04.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... do siebie, stając przed drzwiami własnego mieszkania.
    
    Klucze? Zostały w samochodzie. Jasna cholera, że też akurat dziś musiał ich zapomnieć.
    
    Nie zamierzał zbiegać po schodach. Tydzień temu naprawiał dzwonek, zastanawiając się, po co to robi, skoro sam go nigdy nie używa. Właśnie po to.
    
    Nie zdążył zadzwonić. Jego ręka zawisła w powietrzu, kiedy w drzwiach ujrzał Zosię.
    
    Wyglądała zjawiskowo, jak przed laty, kiedy ją poznał. Miała na sobie zwiewną bluzkę, spod której przebijał biustonosz. Aksamitna spódnica do kolan i bose nogi od razu przyciągnęły jego uwagę.
    
    — Pan do kogo? — Zapytała uwodzicielsko.
    
    Nie był w stanie wydobyć z siebie słowa. Dwadzieścia minut temu macał i całował po cyckach seksuolożkę, żeby się podniecić. Chwile wcześniej spotkał w drzwiach kamienicy młodą seksbombę, o której kilka razy fantazjował. Teraz patrzył na kobietę, z którą był od niemal trzydziestu lat i nie był w stanie się nadziwić jej urodą i seksapilem. Czy jemu to wszystko przypadkiem się nie śni?
    
    — Zosiu... — wydobył z siebie, po raz kolejny mierząc ją wzrokiem. Nie poznawał własnej żony. Przez ułamki sekund przyszło mu nawet o głowy, że to nie dla niego się tak wystroiła, a w mieszkaniu jest jakiś kochanek. Wcale by się nie zdziwił. Zośka była jeszcze w stosunkowo młodym wieku i skoro on nie był w stanie jej zaspokoić, mogła sobie znaleźć kogoś, kto wypełni tę lukę.
    
    — Zapraszam pana do środka — powiedziała, po czym zrobiła mu miejsce. Na lekko trzęsących się nogach ...
    ... przekroczył próg mieszkania, starając się nie odrywać od niej wzroku. Już dawno jej takiej nie widział i jak bóg mu świadkiem tęsknił za tym widokiem. Terapeutka, studenta z sąsiedztwa czy tuzin innych kobiet mogły go uwodzić i pokazywać co mają najlepsze, ale żadna nie była w stanie zastąpić tego, na co teraz patrzył. Seks bez miłości to co innego niż kochanie.
    
    — Będziesz tak stał? Rozbieraj się, gorąco dziś — szepnęła mu do ucha, po czym sama zaczęła delikatnie rozpinać guziczki swojej bluzki.
    
    Zabolało. Ale ból spowodowany ocieraniem napletka o zamek spodni, to był najprzyjemniejszy ból na świecie. Zwłaszcza dla faceta, który przez ostanie kilka miesięcy był przekonany, że jest impotentem i już nigdy nie zaspokoi własnej kobiety.
    
    Nie był w stanie się ruszyć. Nie ogarniał tego, co działo się wokół niego. Sekundy zdawały się minutami. Patrzył jak na zwolnionym tempie, kiedy piersi jego żony wychodziły na światło dzienne spod bluzeczki podtrzymywane koronkowym bordowym staniczkiem. Pragnął takiego widoku.
    
    Pocałunek. Nie buziak, nie muśnięcie po policzku Długi namiętny pocałunek, taki jak trzydzieści lat temu. Już zapomniał jakie to przyjemne. Podniecające zresztą też, ale w tym zakresie osiągnął już maksimum.
    
    — Wybacz Zosiu, ale ....
    
    —Tak? — zapytała z lekkim zaciekawieniem. Na pewno pomyślała, że zaraz przeprosi i powie, że nic z tego. Była przyzwyczajona do takich sytuacji. Przez ostanie kilka lat miały miejsce niemal za każdym razem, kiedy inicjowała ...