1. Wymarzony początek weekendu


    Data: 30.03.2019, Kategorie: Klasycznie Autor: Ron Jeremy, Źródło: Fikumiku

    W ostatni weekend lata wyjechaliśmy nad jezioro. Ja z moją dziewczyną Moniką, mój najlepszy przyjaciel Tomek ze swoją narzeczoną Izą, jego kuzynka Aneta i jej koleżanka ze studiów – gruba Gośka. Długo czekałem na ten wyjazd. Z różnych przyczyn nie miałem tego lata wiele czasu na odpoczynek, nie jestem fanem zwiedzenia muzeów, ani też przeciskania się wśród tłumu Egipcjan - wyjazd na Mazury był tym czego potrzebowałem, co od zawsze równało się dla mnie z prawdziwym nieskrępowanym wypoczynkiem. Co więcej, zapowiadała się piękna pogoda, coś nie spotykanego w naszym klimacie pod koniec września. Niestety nie tylko my chcieliśmy z niej skorzystać. Na nieco ponad 200 kilometrowej trasie, spotkały nas liczne korki i utrudnienia. Zdecydowaliśmy, że szkoda nam tracić pięknego popołudnia i przełożyliśmy zaplanowane wcześniej zakupy prowiantu na później. Zapas % zabranych z domu powinien był wystarczyć nam na start ;-) Gdy dojechaliśmy na miejsce spotkało nas mile zaskoczenia – domek nad jeziorem okazał się pełnoprawnym piętrowym domem, z dwoma łazienkami, kominkiem i sporym, zagrodzonym terenem na zewnątrz. Nie chcieliśmy jednak marnować zbyt wiele czasu na jego zwiedzanie, przebraliśmy się i ruszyliśmy nad jezioro. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu, ku naszemu zaskoczeniu – zupełnie pustym miejscu. Piękna plaża w formie polany, otoczonej krzakami i niskimi drzewkami z piaskowym wejściem do jeziora. Monika z Izą szybko rozebrały się do kostiumów, podobnie ja z Tomkiem. Nie ...
    ... ociągała się także Aneta. Miała kilka zbędnych kilogramów, ale zdecydowanie nie miała kompleksów. Powiedzmy, że były one niewielkim podatkiem od wielkich krągłych piersi i kształtnego, latynoskiego tyłeczka. Większość dziewczyn o jej figurze zdecydowałaby się na raczej zabudowany kostium, ale nie Aneta. Klasyczne bikini skąpo zasłaniało jej wdzięki, a trójkątne miseczki z trudem utrzymywały na miejscu swoją zawartość. Tylko gruba Gośka się nie rozbierała i zasiadła na kocu. My natomiast ruszyliśmy do wody, choć ruszyliśmy to chyba zbyt dynamiczne słowo. Woda była piekielnie zimna. Moja dziewczyna i Iza skapitulowały już na wysokości kostek, Tomek jak to Tomek, wskoczyłby na pałę nawet do przerębla więc i tu szybko oddalił się w głąb jeziora, a ja z Anetą spokojnie brnęliśmy do przodu. Spoglądałem kątem oka jak od zimna sztywnieją jej sutki, coraz śmielej odznaczające się na kostiumie. Było to zdecydowanie przyjemniejsze od myślenia o tym jak mój kutas kurczy się tak, że zaraz schowa się do środka. Na szczęście już po chwili dostał mocny impuls do walki z chłodem. Aneta zanurzyła się na chwile i szybko wyprostowała. Długie blond włosy seksownie spływały po jej szyi i dekolcie, a mokre miseczki kostiumu przykleiły do cycuszków szczegółowo pokazując ich kształt. Anety zupełnie to nie peszyło, widać było, że lubi swoje ciało, poza tym znaliśmy się przecież nie od dziś. Niestety po kilku minutach pływania, chlapania i zabawy Aneta zarządziła, że wychodzimy z wody. W sumie ciężko było ...
«1234»