1. Mój pan, Nicholas - Część I: Dzień jak co dzień


    Data: 16.02.2025, Kategorie: Geje Twoje opowiadania Autor: Atrat, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo

    ... Nie wiem, z jakiego tytułu. Pewnego dnia, po zajęciach z wuefu, złapał mnie na stronę i wtedy... Nie wiem jak, ale całkowicie mnie sobie podporządkował. Nazwał mnie swoją dziwką, spoliczkował, a gdy próbowałem się obronić, obezwładnił. Powiedział, że od teraz jest moim panem i będę robił, co zechcę. To było okropne. Ale i podniecające. Długo walczyłem z tą myślą, ale z czasem ją zaakceptowałem. Nie nawidzę mu służyć, ale kocham go zadowalać. Wieczny, wewnętrzny dualizm. 
    Na początku walczyłem. Potem przestałem. Zaakceptowałem swój los.
    ***
    Zgodnie z rozkazem stawiłem się na naszym zwyczajowym miejscu spotkań. Szkolna szatnia. Jako syn dyrektorki miałem klucze do tego miejsca, a przez to także Nicholas.
    Wszedłem do środka. Mój pan, mój Bóg i oprawca siedział na ławce z rozbawieniem przeglądając telefon.
    Nicholas. Kwintesencja mężczyzny, prawdziwy samiec alfa. Na jego twarzy wiecznie gościł arogancki uśmiech mówiący światu - jestem lepszy od was wszystkich. 
    Był szczupły jak ja, ale bardziej wysportowany i znacznie wyższy. Miał ciemniejszy odcień skóry, czarne krótkie włosy. Tego dnia miał na sobie ubrane jeansy i białą koszulkę z flagą USA. Na głowie, jak zawsze, jego charakteryczna czapka z daszkiem, założona do tyłu. U większości ludzi w mojej opinii coś takiego wyglądało głupio, ale nie u niego. U niego było to... męskie. Wyglądał na spoconego, a w pomieszczeniu unosił się uzależniający zapach potu.
    Nawet na mnie nie spojrzał, gdy wszedłem do środka. Zgodnie z jego ...
    ... zasadami, natychmiast uklęknąłem na środku pokoju (nie miałem prawa stać w jego obecności). Spuściłem głowę, patrząc w podłogę (nie miałem prawa patrzeć mu w oczy, a nie chciałem powtórki z ostatniej kary). Milczałem (nie miałem prawa się odezwać bez jego zgody).
    Nicholas dalej przeglądał telefon, nie zwracając na mnie uwagi. Typowe. Dla niego byłem tylko przedmiotem, meblem, zabawką. Bywały okazje, gdy wzywał mnie do siebie, by nawet na mnie nie spojrzeć, nie odezwać się. Po prostu zajmował się sobą i po jakimś czasie wychodził, jakby mnie tam nawet nie było. Dzisiaj nie miałem jednak taryfu ulgowej.
    — Podobało ci się dzisiaj w toalecie? - zapytał nagle, jakby od niechcenia.
    — Tak, sir — odpowiedziałem automatycznie. Tego ode mnie oczekiwał.
    — Bardzo chciałem pochwalić się przed kumplami moją zabawką. Pokazać, jak słaby jesteś. Możesz oczekiwać więcej takich przyjemności w przyszłości — nastała chwila ciszy, po czym Nicholas chrząknął, wyraźnie oczekując odpowedzi.
    — Dziękuję, sir. Nie mogę się doczekać.
    Zaśmiał się. Potem wrócił do przeglądania telefonu. Znów zapadła cisza.
    — Jebany złom! — krzyknął, uderzając w telefon — Ciągle się zacina. Będę potrzebował nowego. I ty za niego zapłacisz.
    — Tak, sir — posłusznie sięgnąłem do kieszeni spodni i wyciągnąłem sumę obiecaną Nicholasowi. Często bywało, że musiałem zdobywać dla niego pieniądze. Przez to prawie nic nie kupowałem dla siebie. 
    Włożyłem pieniądze w usta i niczym pies podszedłem do Nicholasa, by uklęknąć obok ...