1. Zepsuta do szpiku kości


    Data: 05.04.2019, Kategorie: Lesbijki Autor: alladyn, Źródło: Fikumiku

    Jak wspomniałam wcześniej, w szkole szło mi całkiem, całkiem, jedynie ta cholerna fizyka, z której nic a nic nie rozumiem. Zadania z matmy nawet mi jakoś wychodzą, z fizy – kompletna klapa. Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie wesoło na koniec semestru. Jak przewidywałam, tak też się stało. Z klasówki dostałam jedynkę, z poprawy drugą i jeszcze zostałam wezwana do odpowiedzi. Szło dobrze, dopóki nie trzeba było wyprowadzić jakiegoś tam wzoru. Okazało się, że to jest akurat najważniejsze. - Trzecia jedynka, Jolu. Przykro mi, ale jak tak dalej pójdzie... Weź się za siebie. Siadaj teraz. – powiedziała do mnie fizyczka. Usiadłam w ławce, lekcja toczyła się dalej, a ja moimi myślami byłam gdzieś daleko, gdzieś przy moim tacie, do którego bardzo mi się śpieszyło. Dzwonek wyrwał mnie z odrętwienia. Spakowałam plecak i podeszłam do stolika. - Pani profesor, proszę mi pomóc. Wie pani, że nie dam rady sama. Nie mam dobrej koleżanki, która mi to wytłumaczy. Czy mogłabym przyjść do pani na korepetycje? - Wiesz, że nie może nauczyciel, który ma z tobą zajęcia, udzielać ci płatnych lekcji. To wbrew prawu. - Wszyscy tak robią z innych przedmiotów, niech pani zapyta. Może nikt się nie przyzna, ale tak jest. Niech się pani zgodzi, proszę, tylko parę lekcji. Proszę! Łzy popłynęły mi po policzkach. - No dobrze, nie płacz. Możesz do mnie przyjść, tylko nie chwal się tym wkoło, bo obie możemy narobić sobie kłopotów. Masz tu adres i numer telefonu. – napisała mi to szybko na małej karteczce – ...
    ... Kiedy chcesz przyjść? - Najlepiej od razu. Mogę dziś? - Dobrze, bądź o 18. Nie za późno dla ciebie. - Nie, pani profesor, będę na pewno. Zjadłam szybko obiad na szkolnej stołówce i pobiegłam do domu. Gdy tylko weszłam, zadzwonił telefon. - Córeczko, wynikły małe komplikacje, muszę pojechać z Marianem (to kolega z pracy mojego taty) do Warszawy zatwierdzić projekty. Mamy umówione prywatne spotkanie z takim jednym szychą. Wpadnę tylko do domu przebrać się w garnitur. Czy możesz uszykować mi koszulę i całą resztę? Będę wdzięczny. - Oczywiście, że to zrobię. Wszystko będziesz miał przyszykowane, ale się nie spotkamy, bo wychodzę na korki z fizy. Załatwiłam sobie. A ty o której wrócisz? Tęsknię za tobą. - Ja też, Jolu. Jak najwcześniej, bo przecież jutro idę normalnie do pracy z samego rana, ale podejrzewam, że będzie to około drugiej w nocy. Dasz sobie radę sama? - A kiedyś nie dawałam? - Zuch z ciebie, mała. Czekaj więc. Pa! No cóż. Poczekam. Tymczasem ogarnęłam nieco dom, przygotowałam to ubranie taty, odrobiłam lekcje, obejrzałam jakiś serial i o 17 wyszłam już z domu, gdyż postanowiłam, że trochę przewietrzę umysł przed powtórką z fizyki. Punktualnie o 18 zadzwoniłam do drzwi na drugim piętrze w starej kamienicy w centrum naszego miasta. Otworzyła mi fizyczka, ale prawie jej nie poznałam. Miała bowiem rozpuszczone swoje naturalblond włosy, tak zawsze misternie ułożone w koczek, a teraz mokre, widać, że tyle co myte. - Przepraszam cię, brałam kąpiel, myślałam, że zdążę jeszcze ...
«1234...»