Prawdziwa historia
Data: 08.04.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Tłumaczenie, Źródło: Fikumiku
Wszyscy zazdrościli mi dziewczyny a później żony. Śliczna 28 latka, o twarzy dziecka. Szczuplutka i zgrabniutka. Może ciut za małe piersi, ale zarówno tyłek jak i reszta ciała bez zarzutu. Szczególnie twarz i oczy. Prawdziwa piękność. Faceci wodzą za nią wzrokiem a kobiety zżera zazdrość. Zawsze byłem bardzo z tego dumny, bo sam nie jestem jakimś przystojniakiem. Ot taki sobie przeciętniak, więc miło mi, że inni mi zazdroszczą dziewczyny. Byliśmy już małżeństwem od pięciu lat i troszeczkę nasze życie erotyczne było nudnawe. Powtarzane schematy, bez specjalnych fantazji. Moja żona, naprawdę pierwsza klasa laska nie chciała się zbyt często kochać, a namówić ją do zrobienia mi laski to już była prawdziwa sztuka. Nie chciałem jej zdradzać, więc od czasu do czasu onanizowałem się. Renata, bo tak ma na imię niezbyt eksponowała swoje wdzięki. Nosiła zwykłe ubrania, żadne wyzywające. Wielokrotnie próbowałem ją namówić, zęby trochę poeksperymentować, poszukać czegoś nowego, ale ona z uporem maniaka twierdziła, że ją to nie kręci. Ot, nudne życie. Pozostała masturbacja. Z biegiem czasu moje fantazje erotyczne zaczęły być coraz śmielsze. Ciągle wyobrażałem sobie moją żonę w różnych erotycznych sytuacjach. Bardzo podniecało mnie jak widziałem facetów śliniących się na jej widok. Chociaż nie chciałem, żeby mnie zdradziła. Taka myśl mnie przerażała. Zacząłem robić jej zdjęcia z ukrycia, niby sprawdzałem jak działa aparat a tymczasem robiłem jej fotki. Tyłeczka, nóg. Nie mogłem się ...
... posunąć dalej. Raz udało mi się zrobić jej zdjęcie spod spódniczki. Strasznie mnie podniecało. Do dzisiaj mam je schowane i wracam do niego z sentymentem. We wrześniu 2004, w piątek wieczorem wypożyczyliśmy sobie film na dvd, kupiliśmy jakieś jedzenie, wino i pojechaliśmy do domu. Około 20 włączyliśmy film i popijając wino spokojnie leżeliśmy z kieliszkami w dłoniach w sypialnianym łóżku. Wino wyjątkowo wchodziło nam do głowy. Było wyjątkowo smaczne. Szybko wypiliśmy całe i zgodnie stwierdziliśmy, że przydałoby się jeszcze. Ubrałem się szybko i poleciałem do sklepu. Chwilę później znów leniwie leżeliśmy i piliśmy winko. Godzinę później śmialiśmy się jak dzieci. Pijane dzieci. Oboje mamy słabe głowy i wiele na nie trzeba do upicia się. Zażartowałem, że moglibyśmy zrobić coś głupiego i np. zapalić trawkę. W pierwszym momencie moja żona prawie wytrzeźwiała na moje słowa, ale po chwili powiedziała:, ale ja nie potrafię. Ooo to mi wystarczyło. Nie pytając się więcej zadzwoniłem do kolegi, który mieszka niedaleko i spytałem się o towar. 15 Minut później miałem lufkę i dobrą trawę. Renata nigdy przedtem nie paliła, więc nie chciała dać się namówić. Brała lufkę do ust i udawała, że pali. Bała się wciągnąć dym do płuc. Na szczęście wypite wino zrobiło swoje i wkrótce siedzieliśmy przy stole w kuchni i paliliśmy trawę jak starzy hipisi. Po krótkim czasie poczułem taki luz, radość i euforię jak nigdy przedtem. Renata włączyła muzykę i zaczęła tańczyć. Zrobiło się miło, ale nadal czegoś ...