- 
        Za linia snu...
 Data: 02.10.2025, Kategorie: Brutalny sex Autor: Aleks W., Źródło: SexOpowiadania
 ... kroplówki. Pik. Zamarł. Westchnął. Potrząsnął głową. Przestaniesz, kiedy ją dotknę, pomyślał. Jeszcze tylko kilka kroków. Jeszcze tylko klamka. Drzwi otworzyły się z cichym kliknięciem, zanim zdążył zapukać. Marta stała w progu. Szlafrok — jeśli można to tak nazwać — był jasnoszary, cienki jak mgła, przewiązany tylko luźnym paskiem, który zsunąłby się od byle muśnięcia. Na udzie była już szpara. Na ramieniu zsunął się rękaw. Mokre włosy lepiły się do skóry. Pachniała mydłem, wilgocią i seksem, który jeszcze się nie wydarzył. — Spóźniłeś się — powiedziała bez złości. Ton miała aksamitny, z nutą groźby. — Miałem korek — rzucił, ale nawet nie próbował brzmieć wiarygodnie. Zmierzyła go wzrokiem. — Wyglądasz, jakbyś miał zaraz eksplodować. Nie zaprosiła go gestem. Po prostu odwróciła się powoli, leniwie, zostawiając drzwi otwarte. Szlafrok poruszył się, odsłaniając zarys jej tyłka. Damian łyknął ślinę. Wszedł. Zamknął za sobą. Marta nie spojrzała za siebie. Przeszła do salonu, zatrzymując się przy parapecie. Usiadła na nim bokiem, z jedną nogą ugiętą, drugą wyciągniętą, jakby przypadkiem. Szlafrok zsunął się jeszcze niżej. — Patrzysz? — zapytała, nie patrząc. — Tak — odpowiedział, zachrypniętym głosem. Uśmiechnęła się. Powoli rozwiązała pasek. Ale nie rozchyliła szlafroka — tylko pozwoliła, by trzymał się ledwo, jakby sam się zastanawiał, czy jeszcze powinien zasłaniać cokolwiek. Damian podszedł bliżej. — Dotknij ... ... mnie — powiedział. — Jeszcze nie. Zatrzymała go ruchem palca. — Siadaj. Tu. — wskazała fotel naprzeciwko. — Mam cię tylko oglądać? — Tak. I nie wolno ci się dotykać. Usiadł. Zacisnął pięści na oparciach, bo spodnie już go opinały nieznośnie. Marta rozłożyła nogi. Powoli, z pełną świadomością, sięgnęła dłonią w dół, ale zatrzymała się przy kolanie. — Dzisiaj ja się będę bawić tobą — powiedziała cicho. — A ty będziesz tylko patrzył. I cierpiał. Damian zadrżał. Był gotów ją błagać. W tle — jak z innego wymiaru — znów cichutko zabrzmiało pik. Ale on już tego nie słyszał. Marta przeciągała palcami po swojej nodze, wolno, z premedytacją. Paznokcie — ciemnoczerwone, świeżo pomalowane — rysowały niewidzialne linie po skórze. Damian siedział nieruchomo, jakby był przykuty do fotela. Każdy jego mięsień był napięty. Czuł puls w skroniach, w palcach, między nogami. — Podoba ci się, jak się ruszam? — zapytała cicho. Skinął głową, zbyt spięty, żeby coś powiedzieć. — Nie, Damianie. Powiedz to. — Tak — wycedził. — Kurwa, tak. Uśmiechnęła się, nadal nie patrząc mu w oczy. Jakby był tylko cieniem w rogu pokoju. — A jak zrobię tak? Jej palce wsunęły się wyżej, między uda, zatrzymując się na cienkiej linii majtek. Półprzezroczyste. Wilgotne. Palcami przejechała przez materiał, zostawiając smugę. — Nadal nie możesz się dotykać — przypomniała. — Ani o milimetr. Damian oparł głowę o zagłówek, zaciskając zęby. — Gdybym ci teraz ...