-
Remont 62 - Szarża trzech...
Data: 05.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... Jego twarz spocona, a w oczach, które dotąd wydawały się takie niewinne, widziałam to samo dzikie, nieskrywane pożądanie, co u Cygana. Wyglądał, jakby toczyła się w nim wewnętrzna walka, ale ostatecznie podniecenie zwyciężyło, a opory znikły w ogniu żądzy. Bandziorek bezceremonialnie odsunął Stanisława, który stał jeszcze ciężko oddychając. W jego oczach widziałam zazdrość, niemal namacalną złość, że musi ustąpić miejsca młodszym. Cygan popchnął mnie mocniej na łóżko, które wciąż trzeszczało niebezpiecznie, jakby protestując przeciwko kolejnym aktom brutalności. Czułam, jak każda sprężyna ugina się pod moim ciężarem, a deski jęczą złowrogo. — Teraz zobaczymy, jaka to z ciebie damulka nauczycielka! — wysyczał, stając nad moimi rozłożonymi nogami, a jego wzrok świdrował mnie na wylot. Byłam bezbronna, moja spódnica wciąż uniesiona wysoko, stringi na kostkach, a ja sama leżałam, jak ofiara na ołtarzu. Janusz podszedł z drugiej strony, jego ruchy były mniej pewne, ale determinacja malowała się na twarzy, jakby podjął jakąś wewnętrzną decyzję, której nie mógł już cofnąć. Poczułam dłoń na udzie. Była drżąca, ale silna, a jej dotyk wywołał we mnie kolejną falę dreszczy. Bandziorek rzucił mu spojrzenie pełne zniecierpliwienia. — No co tak stoisz jak kołek?!. Bierzesz się za robotę! Pani profesor czeka! Janusz, posłuszny rozkazowi kolegi, pochylił się nade mną, a ja poczułam drżące ręce na udach. Jego oddech był ciepły i nieregularny, czułam, jak całe jego ciało drży z ...
... podniecenia. Kompan, widząc jego wahanie, niecierpliwie posunął się naprzód. — No, Januszek, na co czekasz? Wsadzaj go!— burknął, a ja poczułam, jak jegotwardy członek dotyka mojej łechtaczki, jednocześnie, gdy Janusz szukał wejścia. Byłam rozciągnięta i obolała po Stachu, ale ta nowa, podwójna bliskość wzbudziła we mnie mieszankę paniki i ekscytacji. Poczułam palący ból, gdy Janusz wepchnął się we mnie z jednej strony, a Bandziorek niemal jednocześnie z drugiej. Moja cipka, już i tak na granicy wytrzymałości, pod naporem dwóch penisów, jakby miała się rozerwać. Z moich ust wydobył się stłumiony krzyk, choć wciąż miałam zatkaną buzię. Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie były to łzy bólu. Były to łzy szoku, upokorzenia, ale też... niekontrolowanej rozkoszy. Czułam, jak Janusz porusza się we mnie, nieśmiało i niepewnie, ale jednocześnie z narastającą siłą. Jego ruchy były chaotyczne. Bandziorek, naprzeciwko, brutalny i bezwzględny. Jego ruchy były miarowe i głębokie, a ja czułam, jak członek dobija do samej macicy, uderzając w jej ścianki z każdym pchnięciem. — A co, Martusiu? Smakuje ci podwójnie? — Bandziorek szepnął mi do ucha, a jego oddech palił moją skórę. Jego głos był pełen satysfakcji, a ja czułam, jak jego ręka zjeżdża niżej, łapiąc moje piersi i ściskając je mocno. Część mnie krzyczała z oburzenia i wstydu, a druga, ta mroczna i zakazana, rozkoszowała się każdą chwilą tej perwersyjnej tortury. Moje ciało drżało, napięte do granic możliwości, a ja czułam, ...