-
Lalki cz. 4
Data: 17.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
Dla Rolindy Malina siedziała przy stole i czytała książkę, a jej lalki krzątały się po mieszkaniu odkurzając i zmywając naczynia. Już od dawna nie musiała ich kontrolować, teraz wystarczyło, że wydała im polecenie i mogła być pewna, że zostanie wykonana najlepiej jak się dało. W innych celach na razie ich nie używała. Po ostatnim razie czuła dziwne wyrzuty sumienia. Miała wrażenie, że posunęła się za daleko. Tamta para chyba tak nie myślała, bo na jej konto codziennie przychodziły jakieś wiadomości z propozycją spotkania. Mimo to postanowiła eksperymentować trochę ostrożniej. Nie chciała zorientować się po roku, że zabrnęła w rejony, w których wcale nie chciała się znaleźć. Drgnęła, gdy dźwięk domofonu zabrzmiał w mieszkaniu. - Słucham – powiedziała będąc święcie przekonaną, że to pomyłka. - Dobry wieczór – dobiegł ją przyjemny męski głos – jestem wnukiem pani ciotki, tym z drugiego małżeństwa. Czy moglibyśmy porozmawiać? Malina szybko przerzuciła opcje jakie miała do wyboru. Bardzo chciała odmówić nieznajomemu. Podejrzewała go o chęć odebrania jej mieszkania, a tego bardzo by nie ciała. Jednak głupio byłoby mu tak po prostu odmówić nie wiedząc o co chodzi. Wrodzona uprzejmość nie pozwoliła jej powiedzieć nie. - Czego pan chce? - Po prostu porozmawiać. Nic więcej. - Dobrze niech pan wejdzie – kapitulowała. Golemom wysłała sygnał by schowali się w szafie i rozejrzała się po mieszkaniu sprawdzając czy nie ma w nim czegoś co zdradziło by obecność ...
... lalek. Niczego takiego nie było, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Usłyszała szczęk zamykanych drzwi od szafy, w samą porę, bo niechciany gość zapukał do jej drzwi. Zerknęła w lustro oceniając swój stan. Nie spodziewała się nikogo więc miała na sobie tylko spodenki i koszulkę. Sutki jej małych piersi ostro odbijały się na materiale. Niestety było już za późno by wkładać stanik. Przygładziła włosy i otworzyła drzwi. Stojący za nimi mężczyzna był mniej więcej w jej wieku i sprawiał sympatyczne wrażenie. Ciemne, choć nie, czarne włosy modnie przycięte, uśmiechnięte oczy, regularne rysy męskiej twarzy. Również ubranie podkreślało jego urodę. Zwykła jasna marynarka i ciemna koszulka w najlepszym gatunku wystarczyły by wszędzie zwrócić na niego uwagę. - Proszę niech pan wejdzie – przesunęła się w bok nagle zawstydzona swym niechlujnym wyglądem – napije się pan czegoś? - Po pierwsze, chyba jako rodzina, bardzo daleka co prawda, powinniśmy mówić sobie po imieniu. Jestem Ariel – wyciągnął dłoń. - Malina – uścisnęła mu rękę – ponawiam pytane. Napijesz się czegoś. - Jakiś sok byłby idealny, ale nie rób sobie kłopotu. - Żaden kłopot – sięgnęła do szafki po szklanki mając pełną świadomość, że jest teraz oceniana. Wiedziała, że mężczyzna gapi się na jej gołe nogi i pupę. Normalnie jej to nie przeszkadzało, bo spotkała się z tym setki razy, ale tym razem czuła się speszona i nie miała pojęcia, dlaczego. Postawiła na stole dwie szklanki. Ariel wcale na nią nie patrzył, a ...