1. Modelka amatorka - miłośniczka sztuki i pędzli


    Data: 23.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    „Zatrudnię modelkę!” — krzyknął do mnie nagłówek ogłoszenia w „Horyzontach Krakowa”, kiedy to pewnego jesiennego dnia przy porannej kawie w „Wesoła Café” czekałam na spotkanie z Anną.
    
    Za oknem, w świetle październikowego słońca, tętniło życie wczesną gonitwą zabieganych ludzi, a wewnątrz pachniało aromatami czarnego napoju i świeżego pieczywa. Przyjaciółka się spóźniała, a dochodzące do mnie bodźce bombardowały ilością i intensywnością doznań. Dźwięki ekspresu do kawy, stawianych i przesuwanych naczyń oraz rozmów ludzi, które wcześniej tak lubiłam o poranku, tego dnia drażniły mnie, a ostatecznie wywołały duży dyskomfort.
    
    Myśli kołatały się w głowie, serce o wiele bardziej niż zwykle dawało o sobie znać. Towarzyszyło mi uczucie poddenerwowania oraz narastający lęk przed niezaplanowanymi wydarzeniami, które mogą nadejść ni stąd, ni zowąd. Rozstanie z Jackiem było właśnie takim zdarzeniem, które dodatkowo przyniosło wiele zmian, o których nie chciałam owego ranka w ogóle myśleć. Niestety mózg przegrywał kolejną bitwę z emocjami, a zachowanie równowagi po ostatnich przeżyciach okazywało się bardzo trudne, szczególnie w chwilach samotności. Widok Anny ucieszył mnie jak nigdy. Przywitałyśmy się uśmiechem i całusem w policzek. Wymówki o zbyt późnej pobudce, korku na Alei Trzech Wieszczów i szukaniu miejsca do zaparkowania wysłuchałam bez większego zaangażowania. Gdy Anna zamawiała swoje latte oraz tosta z awokado i jajkiem, mój wzrok ponownie przykuło ogłoszenie, które z ...
    ... ciekawością przeczytałam, tym razem w całości.
    
    — Kasieńko, co tak studiujesz? — przerwała mi lekturę Anna. Pokazałam jej nagłówek, a ona parsknęła śmiechem.
    
    — Uważasz, że się nie nadaję?! — nie kryłam oburzenia jej reakcją.
    
    — Oczywiście, że się nadajesz, moja ty prześliczna! Jednak nie wyobrażam sobie ciebie na wybiegu. Jesteś chyba za niska. — skwitowała i puściła do mnie oczko.
    
    Moje 170 cm wzrostu rzeczywiście nie predysponowało mnie do zawodu prawdziwej modelki, ale nie o taki modeling tu chodziło. Zresztą moja praca w muzeum pasowała mi i nie zamierzałam jej zmieniać. Gdy wyjaśniłam, że jakiś malarz poszukuje postaci do swojego projektu, Anka zaczęła mnie nagle namawiać do kontaktu z nim. Wśród argumentów „na tak” wymieniła moją nietuzinkową urodę (piękną okrągłą twarz, rude, bujne loki, zielone oczy) i wyjątkową figurę (kształtne piersi, zaokrąglone biodra, wąską talię, smukłe palce, zgrabne nogi), które z pewnością zachwycą artystę. Dodatkowo wypunktowała możliwość zdobycia nowych doświadczeń i znajomości oraz zarobek, o którym w ogłoszeniu była mowa na pierwszym miejscu.
    
    I tak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, siedziałam tego samego dnia przed mężczyzną o imieniu Marek, pijąc z nim jaśminową herbatę podczas spotkania dogadującego szczegóły umowy. W głowie kłębiły mi się myśli w stylu: czy aby wiem co robię, a może to jakiś zboczeniec lub morderca, czy dam radę? On zaś patrzył na mnie wnikliwie. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu. Czułam się ...
«1234...»