1. Modelka amatorka - miłośniczka sztuki i pędzli


    Data: 23.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... dolnych mniejszych wargach. Świat mi wirował, podniecenie osiągało najwyższy stan gotowości. Z każdym kolejnym muśnięciem, pędzelek Marka zbliżał się do przedsionka mojej dziurki. Moje tajemne cząstki wibrowały pod wpływem niewidzialnego języka, drżały dotykane niewidzialnymi palcami, doświadczały ekstazy pod wpływem niewidzialnych dmuchnięć. Nogi rozchylałam coraz bardziej szeroko, całe me ciało pulsowało w rytm odczuwanych bodźców.
    
    Marzyłam by stało się coś jeszcze. Chciałam tego bardzo. Bezgłośnie wolałam do niego: weź mnie, proszę weź naprawdę, chcę tego tu i teraz.
    
    Nagle wszystko się zatrzymało. Brak doznań był niemal bolesny. Otworzyłam oczy, uniosłam głowę, spojrzałam na Marka, który przestał malować, odłożył paletę i pędzel, swój fartuch zarzucił na blejtram. Przełączył pilotem muzykę i usłyszałam bardziej nastrojowy klubowy utwór. Zaczął przyglądać mi się wzrokiem pożądania. Poznałam nie tylko po oczach, na co miał ochotę. Gdy zbliżał się do mnie, patrzyliśmy sobie w oczy. Wiedziałam co się stanie i bardzo na to czekałam. Moje zmysły szalały. Pragnęłam zaspokojenia. On o tym wiedział.
    
    Kiedy stał na wyciągnięcie ręki, spostrzegłam, że zakłada prezerwatywę. Ucieszyło mnie to, gdyż przez ułamek sekundy pomyślałam o wielu obrazach, które już zmalował ten przystojniak. Z tym to poczuciem bezpieczeństwa, rozpalona do granic możliwości, wabiłam go uśmiechem, a unoszeniem bioder zapraszałam do swojego wnętrza. Prawdziwy pędzel Marka wyglądał okazale, a co ...
    ... ważniejsze byłam pewna, że będzie pasował do mojej „galerii”. Wszedł. Nie spieszył się ze zwiedzaniem. Wycofał się i jeszcze powoli badał każdy centymetr wejścia. Wywołał tym we wnętrzu klimat lasów tropikalnych, który cechowało gorąco i naprawdę duża wilgotność. Właśnie tego chciał. Gdy już był w środku rozgościł się tam jak stary bywalec, a mnie cieszyła ta jego swoboda działania i artystyczna improwizacja. Takiego znawcy tematu i pasjonata jeszcze nie miałam.
    
    Wiedział jak zadbać o atmosferę odwiedzin, potrafił rozpoznać co ważne, umiał prowadzić swoisty dialog, a w końcu przyspieszył komunikację by więcej, szybciej i mocniej zgłębić co miałam do zaoferowania. Byłam zachwycona jego każdym ruchem i gestem. Ręce artysty badały budowę modelki. Penetracja zagadnienia stawała się coraz intensywniejsza. Mój oddech przyspieszył, z moich ust wydobywały się odgłosy zachwytu i podziwu, głowa kiwała się z zadowoleniem na boki, a włosy w nieładzie płonęły na poduszce. Ten intensywny dialog zapoznawczy przerodził się w namiętny taniec, ciche szepty zmieniły się w głośne jęki. Ostatecznie galop opętanych ciał wróżył coraz bliższe spełnienie. Po ostatnim donośnym i przedłużonym - „Ooooh!”, mój malarz opadł na mnie czule.
    
    Nasze erotyczne zbliżenie przerodziło się w prawdziwą bliskość. Tak to wtedy odbierałam. Czułam jego piękny zapach, gdy jakby na pożegnanie zaczął całował moje piersi. Dotyk jego ust na skórze był niczym podpis malarza na obrazie. Tak zakończył swój fantastyczny akt twórczy, ...