1. Modelka amatorka - miłośniczka sztuki i pędzli


    Data: 23.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... lekko skrępowana, a natrętne wątpliwości, czy zrobiłam dobrze przychodząc tutaj, robiły się coraz bardziej natarczywe. Wiedziałam jednak, że powinnam zająć czymś myśli i czas, których miałam ostatnio w nadmiarze. Postanowiłam zaryzykować i spróbować.
    
    Z nerwów zaczęłam rozglądać się wokół. Pracownia znajdowała się na poddaszu starej kamienicy na Kazimierzu. Było to duże, ale przytulnie urządzone pomieszczenie, bardzo dobrze doświetlone przez kilka okien w dachu. W powietrzu wyczuwałam zapach farb i terpentyny. Kilkanaście prac Marka stało przy ścianach. Mimo tej chaotycznej prezentacji zauważyłam, że są one ciekawe i bardzo intrygujące. Duże jakby kwiaty lub wnętrza owoców w przepięknych barwach robiły wrażenie. Nie wypadało mi się przyglądać wnikliwiej, gdyż Marek w końcu odezwał się i efektywnie skupił na sobie moją uwagę.
    
    Był bardzo przystojnym mężczyzną, wysokim, dobrze zbudowanym, z prostymi, długimi i ciemnymi włosami, spiętymi schludnie z tyłu głowy. Niewielki ciemny zarost dodawał mu powagi i męskości. Mówił spokojnie, uśmiechał się od czasu do czasu pokazując garnitur białych, równych zębów. Zadał mi kilka luźnych pytań. Odpowiedziałam na wszystkie, ale ostatnie mnie zszokowało. Nie dałam jednak za wygraną. Po chwili zastanowienia, odpowiedziałam twierdząco. Postanowiłam sprostać zaproponowanemu przez zleceniodawcę zadaniu. Umówiliśmy się na sobotę rano, by podczas malowania Marek mógł skorzystać z naturalnego światła. Mimo obaw, wiedziałam, że chcę się ...
    ... zmierzyć z własnymi ograniczeniami, ze wstydem, który w wielu momentach życia zbyt mocno odczuwałam i najczęściej zupełnie niepotrzebnie. Rysowało się przede mną nie lada wyzwanie.
    
    ***
    
    Czułam się niezręcznie, choć było mi naprawdę bardzo wygodnie. Nogi musiałam mieć rozchylone, a kolana opierały się na rozstawionych po bokach moich ud poduszkach. Po instruktażu udzielnym przez Marka, automatycznie złączyłam kolana, jakby moje ciało nie chciało robić tego co zamierzałam.
    
    W pracowni było ciepło, kominek dodatkowo dogrzewał zajmowany przez nas metraż. Leżałam bez bielizny, w zasadzie naga, jedynie góra tułowia osłonięta była atłasowym szlafroczkiem w kolorze beżu, który zapewniał mi odrobinę komfortu, o ile można to tak nazwać w tej sytuacji. Za moment miałam bezpardonowo pokazywać artyście to, co niewielu mężczyzn miało okazję do tej pory podziwiać, to co skrywałam pomiędzy nogami.
    
    Rozterki nie opuszczały mnie od pierwszego spotkania z malarzem. Również, gdy już tak leżałam rozsądek walczył z chęciami i ciekawością.
    
    To determinacja jednak, by powiedzieć “B” skoro było już “A”, przechyliła szalę. Umowa była klarowna. Ja się na nią zgodziłam.
    
    Marek nie odzywał się, nie patrzył mi w twarz. Kończył przygotowania do malowania. W tle leciała muzyka relaksacyjna, której tony zaczęły na mnie działać kojąco. Tego potrzebowałam, to mi pomagało.
    
    — Jesteś gotowa? — wyrwał mnie z zadumy jego przyjemny, niski głos.
    
    — Tak — odpowiedziałam nieśmiało, położyłam głowę na ...
«1234...»