1. Zimowe ferie


    Data: 11.05.2019, Kategorie: Klasycznie Autor: alladyn, Źródło: Fikumiku

    ... recepcjonistka pomyliła numery. Na kluczu pisze przecież 21. Już chciałem odejść do swoich drzwi, gdy nagle za tymi usłyszałem jakiś hałas. - Kto tam ? - dobiegł mnie lekko wystraszony kobiecy głos. - Ja przepraszam - zawołałem - ale pomyliłem pokoje. Niech się pani nie gniewa. Drzwi otworzyły się szeroko i na progu stanął mężczyzna o sylwetce kulturysty. Cały nagi. Miał ogromnego członka. - Ja ci dam panią - powiedział grubym, potężnym głosem. - "Niemożliwe" - pomyślałem. - "Przecież wyraźnie słyszałem miękki kobiecy głos." Zamknąłem na chwile oczy i potrząsnąłem głową. Potem powoli podniosłem powieki. Przede mną stała piękna, młoda dziewczyna, w szlafroczku z delikatnej materii, z długimi, czarnymi włosami okalającymi jej piękną twarzyczkę. Na bose stópki założyła jedynie mięciutkie papucie z pomponikami. W pierwszej chwili oniemiałem z zachwytu i ucieszyłem się że tamten facet był tylko wynikiem mojej wybujałej, homoseksualnej wyobraźni, podsyconej dodatkowo działaniem trawki, której byłem zwolennikiem. W innym przypadku wolałbym tego męskiego faceta od dziewczyny, jednak ta była tak piękna, że nawet ja nie mogłem oderwać od niej oczu. - Och nic nie szkodzi, że pan pomylił pokoje - powiedziała tym swoim pięknym głosikiem, który znałem już zza drzwi. - Tak właściwie to nie ja, lecz ta recepcjonistka...- zacząłem się tłumaczyć, ale mi przerwała: - Nie tłumacz się, tylko, skoro tu już jesteś, wejdź. - Wiesz, teraz muszę się rozpakować. - Nawet nie zauważyłem jak przeszliśmy ...
    ... na 'ty'. - Ale chętnie się z tobą spotkam. Może przejdziemy się po lesie. - Dobrze. Daję ci godzinę na rozpakowanie i idziemy - zarządziła. - Przecież już wieczór - zaoponowałem. - Żaden wieczór. Dopiero osiemnasta. O dziewiętnastej widzę cię przy moich drzwiach. Nie oponowałem więcej. Poszedłem do swojego pokoju i rozmyślałem podczas rozpakowywania niewielkiej walizki, jak to się stało, że ja, taki zazwyczaj nieśmiały w stosunku do kobiet, tak szybko umówiłem się prawie na randkę z tą nieznaną mi przecież pięknością. Dokładnie godzinę później opuściliśmy pensjonat tylnim wyjściem. Był wyjątkowo ciepły wieczór. Pomimo to jednak zapiąłem porządnie kurtkę, gdyż czułem zimny prąd powietrza muskający czasami moje ciało. Objąłem dziewczynę, a ona przytuliła się do mnie i poszliśmy. Rozmawialiśmy o tym i o owym, a właściwie to ona mówiła, a ja słuchałem. Opowiadała o sobie, znajomych, kolegach itp. Nagle zrobiło się strasznie zimno i zaczął padać śnieg. Zrozpaczeni już chcieliśmy rzucić się z powrotem, gdy ujrzeliśmy małą chatkę pośród drzew. Postanowiliśmy tam przeczekać. Zapukałem, ale nikt nie odpowiedział. Nacisnąłem więc delikatnie klamkę. - Otwarte - powiedziałem. - Wejdźmy do środka. Zadowolona z możliwości ogrzania się dziewczyna wślizgnęła się do środka. W piecu palił się ogień, a na płycie stało kilka garnków. Elektryczności oczywiście nie było. Zapaliliśmy więc stojącą na stole lampę naftową. Dawała wystarczają ilość światła. Ujrzeliśmy skromnie urządzoną izbę, w środku ...