Nieudany trójkąt
Data: 17.05.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: anonim, Źródło: Fikumiku
... do tego stopnia, że nagle przestraszyłem, że wyciągnie ze mnie nie tylko wszystkie soki, ale i połknie całego chuja. Byłem prawie u kresu i czułem jak ogarnia mnie jakiś szaleńczy orgazm, kiedy zauważyłem, że mój kumpel - w końcu organizator wieczoru - tylko smętnie przygląda się nam osobiście maltretując swego małego i jakoś zrobiło mi się go żal. Jak się potem okazało niesłusznie, ale cóż robić - zawsze byłem nadmiernie życzliwy dla bliźnich... Panienka najwyraźniej zrozumiała o co mi chodzi i sprawnie zmieniła pozycję tak, że miała nas w zasięgu... nie tylko wzroku. Tym bardziej, że korzystając z chwilowego zamieszania pozbyliśmy się zbędnych części garderoby. Mimo wszystko zrobiło mi się trochę głupio. Zwłaszcza wtedy, kiedy Waldek z całym impetem poleciał a ona nawet nie otarła buzi ani nie przełknęła starannie jego lagrany zabierając się ponownie za mnie. Trochę to było dziwne czuć nie tylko jej ślinę, ale i czyjąś spermę. Z drugiej strony byłem zadowolony. Miałem nadzieję, że koleś, wbrew swoim opowieściom, nie jest specjalnym buhajem i teraz już będę miał wolną rękę. No i rzeczywiście okazało się, że jeśli chodzi o rękę to tak, jako że Walduś wcale nie osłabiony w swojej męskości nie miał zamiaru rezygnować z dalszej akcji. A nawet zdecydowanie się ożywił. Obrócił panienką jakoś tak zgrabnie, że bez problemu nadziała się na jego bojowo stercząca dzidę i zaczął rżnąć ją szybkimi, ...
... krótkimi sztosami, tak, że jej cyc podrygiwał regularnie. Wyglądało to nawet nienajgorzej, ale jakby chodziło mi o same widoki to zostałbym w domu i nastawił sobie na video jakiegoś pornosa. Taniej i prościej. No i wiesz, że jak dotkniesz rozwartej piczy na ekranie to i tak na nic. A tutaj zachęcała, żeby wcisnąć się w jej ciepłe, ociekające sokami wnętrze i poszukać stwardniałego krasnala. Szkoda tylko, że to ona sama się tym zajęła i wcale nie wykazywała ochoty, żeby podzielić się ze mną swoim otworkiem. Co robić - pies ją jebał (a właściwie sprytny koleś). Trzeba było zadowolić się tym, co miałem pod ręką - czyli własną ręką - albo skorzystać z jedynego wolnego otworu jakim jeszcze dysponowała. Tym bardziej, że pąsowe usteczka rozchylały się zachęcająco. I powiem wam od razu, że i na tym się ta moja wielka wymarzona orgia skończyła, tyle, że musiałem się jeszcze podzielić z kolesiem, który nagle, nie wiadomo dlaczego, zrezygnował ze swojej dotychczasowej działalności. Czy po to, żeby mi przeszkodzić. A może był zboczony i bardziej mu zależało na mnie niż na panience? Kto to wie? Wiem za to, że zależało mu na oszczędnościach. Rachunek zapłaciliśmy po połowie. Tak jakbym rzeczywiście z połowy usług skorzystał.... I wtedy pomyślałem, że ograniczanie się w rachunkach do równania jeden plus jeden wcale nie jest takie złe. Przynajmniej dla mnie. Bo może inni mają więcej szczęścia i lepszych kumpli.