-
Noc poślubna
Data: 15.06.2019, Kategorie: Klasycznie Autor: anonim, Źródło: Fikumiku
Wciągnęła mnie na górę. Wbiegliśmy do naszej sypialni. W kominku już się paliło. Podszedłem do niego i dorzuciłem kilka drewien. Gdy się odwróciłem stała przy łóżku i patrzyła na mnie zaczepnie. Jej oczy uśmiechały się prowokująco. Podszedłem i objąłem ją. Przytuliłem jej główkę do swojej... Po chwili poruszyła się... Nasz czoła oparły się o siebie a my patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Figlarny uśmiech nie znikał z jej twarzy a jej perfumy delikatnie drażniły moje zmysły... Rozpocząłem walkę z guzikami jej sukni... Zbliżyła usta do moich i musnęła je. Po chwili delikatnie ujęła moją wargę w swoje usta i... tak pozostała. Czułem jak się uśmiecha... czułem jej oddech... Ona też zaczęła mnie rozpinać... Choć rozbieraliśmy się powoli celebrując każdy ruch wkrótce i tak byliśmy nadzy. Nie widziałem jednak jej ciała? Byliśmy do siebie lekko przytuleni przez co widzieliśmy tylko swoje twarze. Rozłożyła ramiona i miękko wtuliła się w moją pierś... Poczułem jej piersi i sutki. Zrobiło mi się gorąco... Gwałtownie nabrzmiałem... - ciiiiii... - szepnęła słodko i mocno docisnęła go udem - spokojnie? nie spieszymy się... Czułem jak drży. Wpatrywała się we mnie szeroko rozwartymi oczami... błyszczały w nich płomienie świec... Patrząc na mnie powoli czule gładziła moje barki... Uspokajałem się... Uśmiechnęła się zaczepnie: - Myślisz, że TO mi nie zrobi krzywdy - przygryzła wargę, żeby stłumić śmiech... Rozbawiła mnie... - Jak będziesz dla mnie grzeczna ... - podjąłem jej grę - to mogę ...
... się z nim pogadać, żeby był miły... Naparłem na nią lekko zmuszając ją do zrobienia paru kroczków do tyłu. Podsunęliśmy się do łóżka... - A jak grzeczną muszę być ? - zrobiła słodką minkę i zatrzepotała filuternie rzęsami... Parsknęliśmy śmiechem i przewróciliśmy się na łóżko... - bardzo, bardzo grzeczną... jestem Twoim mężem i masz mi być powolną ... - dodałem z groźną miną. - ach mój Panie i władco! Spełnię dziś każde Twoje prag... nie... nie... - głos się jej załamał, gdy ręka krążąca dotychczas po jej bokach przesunęła się i dosięgła brzegu piersi. Odchyliłem się troszkę żeby dłoń mogła objąć delikatnie całą jej pierś. Sapnęła cicho... Serce zabiło mi jak oszalałe. Odpychała mnie lekko od siebie... Zbyt lekko ... dotyk jej dłoni tylko drażnił czule moje ramiona... Moje ręce? i nogi? Rozdygotały się! Nie mogłem tego opanować... Zacisnąłem dłonie. Mocno na ramieniu, na piersi ostrożnie i delikatnie... Naprężyła się i jęknęła żałośnie... - hhhhhhmmmm? Powoli opanowywałem się. Nie ruszaliśmy się. Musiałem dojść do siebie. - Boże - pomyślałem - przecież to dopiero początek. Jak ja mam wytrzymać resztę.... Gdy się już opanowałem rozluźniłem uścisk i uniosłem głowę. Popatrzyliśmy na siebie... Z uśmiechu nie pozostał nawet ślad. Twarz miała poważną i napiętą. Tylko oczy pozostały szerokie i błyszczące. W chwili gdy na nią spojrzałem zarumieniła się gwałtownie, ale po chwili wrócił jej rezon i zjadliwy uśmieszek. - Waćpanowi ręką zadrżała... Czyżby waćpan bezbronnej niewiasty się ...