1. To był wypadek cz.1


    Data: 29.05.2018, Kategorie: Geje Autor: Bartuś, Źródło: Fikumiku

    ... jesteś gejem? - zapytał Kuba. -Tak - odpowiedziałem z myślą, że dostanę w ryj, gość weźmie auto i tyle go widzieli. Jednak myliłem się. Kuba podszedł do mnie i mnie pocałował. W moich spodniach robiło się ciasno. Myślałem, że guziki od spodni zaczną latać i demolować dom. Jego język delikatnie pieścił mój. Czułem smak mango. Tak, mój ulubiony owoc, a on wcześniej żuł taką gumę. Sam pocałunek nie mógł trwać wiecznie. Moim celem był jego ptak. Schodziłem powoli w dół. Całowałem i rozkoszowałem się jego ciałem pachnącym jeszcze żelem pod prysznic. Całowałem szyję, później klatkę piersiową, drażniłem jego sterczące sutki. Później przeszła kolej na brzuszek, pępek i trafiłem na ścieżkę włosków, która wskazywała drogę do krainy rozkoszy. Złapałem zębami jego bokserki i zsuwałem je. To nie było takie proste, bo trzymał je "haczyk". Pomogłem sobie rękami. Moim oczom ukazało się monstrum. Największy jakiego widziałem. -Kurwa, ty go chyba na statywie podtrzymujesz żeby się nie urwał! - zażartowałem. Ale nie żarty miałem teraz w głowie. Przed oczami miałem ślicznego, 20- letniego, kształtnego penisa z różową główką i gotowego do działania. Długość? Ok. 25 cm. Jak takiego wyhodować? Wziąłem go do ust. O niczym innym nie myślałem. Cały świat przestał istnieć. Jeździłem językiem to w górę, to w dół. Lizałem, podgryzałem, a Kuba cicho mruczał, a głośno oddychał. Jego smak był nieziemski. Po lizaniu, podgryzaniu i zabawie jajkami stwierdziłem, że trzeba się wziąć do roboty i spróbować ...
    ... ambrozji. Obciągałem mu jak tylko potrafiłem najlepiej. Wsadzałem ile się dało, krztusiłem się, ale to było najwspanialsze uczucie na świecie. Ruchał mnie w gębie jak dziką sukę. Długo to nie trwało. Jego oddech przyspieszył, jajka się podniosły, penis zrobił się twardszy i nastała długo przeze mnie wyczekiwana chwila. Wytrysk. Spuścił się tak, jakby przez 10 lat nie miał orgazmu. Jego spermą można by było wykarmić pół Afryki. Chciałem wypić wszystko, ale to było niemożliwe. Po wszystkim zatopiliśmy się w długim pocałunku dzieląc się przy tym jego napojem bogów. -Bartek, nie mogę Ci być dłużny - powiedział ściągając ze mnie koszulkę. Chyba nie chciał zbyt długo czekać i zwlekać z robotą. Chciałem przenieść się na łóżko. Byłem zmęczony obrabianiem takiej pały. Wylądowaliśmy na jego łóżku. Szybko i bez zbędnych ceregieli zaczął rozpinać mi pasek, później guziki spodni, skarpetki i... No właśnie. Bokserki zostawił. O ile ja szedłem od góry w dół, Kuba zaczął od dołu. Całował i lizał moje stopy. Przygryzał każdego palca z osobna. Lizał od spodu stopy, gdzie mam łaskotki. Ryzykował tym utratę zębów, bo wierciłem się jak opętany. Następnie przeniósł się na kostki, łydki, uda. Całował, przytulał, pieścił językiem. Byłem tak podniecony, że od samej myśli, że za chwilę mój penis znajdzie się w jego ustach chciałem się spuścić. Jest! Nareszcie! Doszedł do samej góry. Właściwie do pasa, ale o to mi chodziło. Jednym szybkim ruchem zerwał ze mnie bokserki zahaczając o wacka, który podskoczył ...